Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Zawahiri po ibn Ladenie

Co dalej z Al-Kaidą

Potwierdziły się wcześniejsze przypuszczenia: Ajman Zawahiri, długoletni zastępca Osamy ibn Ladena i jego osobisty lekarz stanął na czele Al-Kaidy.

Nowy szef w przesłaniu umieszczonym tradycyjnie w Internecie zapowiada, że będzie kontynuował dzieło mistrza i poprzednika, oraz że ibn Laden groźny będzie także po śmierci itd., na szczęście pogróżki są raczej na wyrost. Egipcjanin mógł być przez lata strategiem Al-Kaidy, ale organizatorem jest marnym, słynie też z kłótliwości, co nie przysłuży się siatce rozsianej od Afryki, przez Azję do Europy. Tym bardziej, że organizacja wyraźnie osłabła i szybko nie podniesienie się z upadku.

Wiele złożyło się na to, że dżihad wyhamował. Główną przyczyną kryzysu międzynarodówki islamskich radykałów jest już blisko 10 lat tzw. wojny z terroryzmem (skądinąd przetrzebienie szeregów Al-Kaidy to jeden z niewielu pozytywnych skutków tej kampanii). Polowania na dowódców różnych szczebli, ze spektakularnym zgładzeniem ibn Ladena na czele, sprawiło, że Al-Kaida od dawna nie była w stanie przeprowadzić żadnej spektakularnej akcji.

Coraz trudniej jej o pieniądze i rekrutów, od 11 września nie zdołała uderzyć w Ameryce. Ostatnie próby wysadzania m.in. samolotów lecących do USA lub samochodu zaparkowanego na nowojorskim Times Square skończyły się klapą albo ze względu nieudolność zamachowców albo za sprawą służb wywiadowczych. Choć trzeba zachować czujność, bo zagrożenie kolejnym zamachem mogło się zmniejszyć, ale wcale nie mija. W październiku 2010 r. wywiad Arabii Saudyjskiej wprawdzie doniósł, że na pokładach samolotów firmy kurierskiej zmierzających do Stanów znajdują się ładunki wybuchowe, ale służby specjalne z lotnisk w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Wielkiej Brytanii spędziły godziny na ustaleniu, w której z transportowanych drukarek znajdują się bomby.

Reklama