Dawno temu, w XIII wieku, o przyszłej świetności tej dynastii miała zadecydować przezorność Rudolfa I Habsburga, króla Niemiec. Stając w 1278 roku do bitwy z czeskim królem Ottokarem Przemysłem pod Suchymi Krutami (dziś Dolna Austria), Rudolf nakazał kilkudziesięciu swym rycerzom ukryć się na uboczu i nie brać udziału w boju.
Bitwa toczyła się przez kilka godzin, szala zwycięstwa chyliła się to na jedną, to na drugą stronę, rycerze słaniali się ze zmęczenia i odniesionych ran. Dopiero wtedy Rudolf wydał swym ukrytym jeźdźcom rozkaz ataku. Wypoczęci rycerze rozgromili orszak Ottokara i wzięli go do niewoli, po czym został on zadźgany – jak to uprzejmie formułują historycy – „przez swych osobistych wrogów”. Do tych wrogów najpewniej zaliczał się Rudolf, który kazał wywiesić zwłoki Ottokara w Wiedniu przez 30 dni na widok publiczny. Należało to rozumieć jako subtelne ostrzeżenie dla miasta, które wcześniej popierało Ottokara. Od tej pory, przez 640 lat, ród Habsburgów sprawował władzę nad znaczną częścią Europy. Kres ich rządów przyniosła dopiero I wojna światowa – ale zarówno zmarły ostatnio Otto, jak jego ojciec Karol żyli legendą wielkości dynastii i zrzekli się władzy monarszej tylko z oporami i pod przymusem.
Uczniowie w austriackich szkołach do dziś uczą się na lekcjach historii o „szczęśliwej Austrii”, która woli zawierać małżeństwa, niż toczyć wojny (w myśl łacińskiej dewizy: „Bella gerant alii, tu felix Austria nube”). Ten słynny cytat odnosił się do kultywowanej przez ród Habsburgów tradycji zawierania małżeństw politycznych - w wyniku czego z czasem niemal na wszystkich tronach Europy zasiadali ich bliżsi i dalsi kuzyni i kuzynki. Przykład dał tu zresztą sam król Rudolf, który swego syna i córkę wydał za potomków nieszczęsnego Ottokara, by umocnić władzę swego rodu w Czechach.