Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Na tropie elektronicznych mafiozów

Czyż na ironię nie zakrawa fakt, że w reklamach bez przerwy głosi się wolność i swobodę, podczas gdy w rzeczywistości koncerny starają się uwiązać konsumentów, jak tylko mogą? Czyż na ironię nie zakrawa fakt, że w reklamach bez przerwy głosi się wolność i swobodę, podczas gdy w rzeczywistości koncerny starają się uwiązać konsumentów, jak tylko mogą? sleepyneko / Flickr CC by SA
Wymuszanie haraczy było niegdyś przestępstwem, dziś stosowane jest z powodzeniem przez międzynarodowe koncerny jako doskonała metoda pomnażania zysków. Producenci aparatów fotograficznych, komórek i drukarek rozmyślnie wyposażają je w blokady i nieprzydatne funkcje, by następnie naciągać klientów na drogie aktualizacje.
Artykuł pochodzi z 32/33 numeru tygodnika FORUM, w kioskach od 8 sierpnia.Polityka Artykuł pochodzi z 32/33 numeru tygodnika FORUM, w kioskach od 8 sierpnia.

Wyobraźmy sobie przez chwilę, że jesteśmy właścicielami pizzerii w kiepskim filmie gangsterskim rozgrywającym się gdzieś na Sycylii. Pewnego dnia, tuż po otwarciu lokalu, w drzwiach staje Don Alfonso w towarzystwie kilku ponurych drabów. Zaciągają nas oni do kuchni, bo z kafelek łatwiej zmyć ślady krwi, prawym sierpowym rozkwaszają nam nos, a następnie składają ofertę nie do odrzucenia: w zamian za regularnie przekazywaną sumę pieniędzy będą nas chronić przed tego typu nieszczęśliwymi wypadkami w przyszłości. Czy to aby tylko kiepski film?

W rzeczywistości z podobnymi metodami mafijnymi spotykamy się niemal na każdym kroku. Nie są może one tak brutalne, co jednak nie zmienia faktu, że mocno dają po kieszeni. Ich ofiarą padamy wszyscy bez wyjątku, z tym że miejsce gangsterów zajęli producenci sprzętu elektronicznego – komórek, komputerów, aparatów fotograficznych. Stosowane przez nich środki perswazji są bardzo wyrafinowane – to tzw. antyfunkcje (ang. antifeatures), czyli sprytnie pomyślane sztuczki i wybiegi, które mają za zadanie sprawić, że urządzenia będą funkcjonować poniżej swych fabrycznych możliwości. Te małe, elektroniczne cholerstwa, które potrafią doprowadzić do obłędu nawet najbardziej cierpliwego użytkownika, tworzy się wyłącznie w jednym celu: mają nas skłonić do sięgnięcia głęboko do portfela, by tylko się ich pozbyć. Co oczywiście nigdy do końca się nie udaje, a my płacimy dalej, aż pewnego dnia ów stan rzeczy uznajemy za całkiem normalny.

Simlock, twój wróg

Taka sytuacja normalna jednak nie jest i trzeba ją nazwać po imieniu: to zwykłe zdzierstwo. Modelowym wręcz przykładem antyfunkcji jest sim-lock instalowany w niektórych komórkach, który uniemożliwia stosowanie kart sim obcych operatorów.

Reklama