Większość państw na świecie posiada armie, w Pakistanie armia posiada państwo – to popularne powiedzenie najlepiej opisuje rolę, jaką odgrywa w tym kraju wojsko. Pakistańska armia to najlepsza i najsprawniejsza instytucja kraju, gwarant stabilności i integralności państwa, duma obywateli. To najliczniejsze wojsko muzułmańskie na świecie i jedyne wśród krajów muzułmańskich dysponujące bronią jądrową. Silna armia jest potrzebna ze względu na Indie, z którymi Pakistan przegrał już trzy wojny i bardzo nie chciałby przegrać kolejnej. Dlatego większość z ponad 600 tys. pakistańskich żołnierzy stacjonuje przy wschodniej granicy. Indie nadają się na śmiertelnego wroga. Dlatego im gorzej w stosunkach pakistańsko-indyjskich, tym lepiej dla armii. Ale armia to jednocześnie największy problem Pakistanu.
Od czasu uzyskania w 1947 r. przez Pakistan niepodległości wojskowi rządzili krajem przez blisko 20 lat. W przerwach, kiedy akurat nie rządzili, sprawowali kontrolę z tylnego siedzenia. Zawsze gotowi wkroczyć do akcji, aby wziąć władzę. Nie inaczej jest i dziś.
Pakistan: szara eminencja
Rezygnacja generała Perveza Musharafa w sierpniu 2008 r. ostatecznie skończyła okres dyktatury i przywracała demokrację. Armia wycofała się do koszar, ale nie przestała rządzić. Strategiczne decyzje nadal zapadają raczej w Rawalpindi – siedzibie kwatery głównej armii – niż w Islamabadzie, siedzibie rządu. Tam też kierują się wszystkie delegacje zagraniczne na poważne rozmowy. Zarówno premier Yusuf Raza Gilani, jak i prezydent Asif Ali Zardari wielokrotnie musieli wycofywać się już z decyzji podjętych bez akceptacji wojska.