Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Ryba w wodzie

Kończy się kadencja Buzka jako szefa PE

Profesor Jerzy Buzek kończy swoją 2,5 letnią kadencję jako przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Ostatnią sesję parlamentu poprowadzi 17 stycznia. Wtedy też odbędzie się głosowanie i stanowisko przewodniczącego obejmie niemiecki eurodeputowany Socjaldemokracji, Martin Schulz.

Parlament Europejski przypomina nieco klub dyskusyjny. To nie Sejm na Wiejskiej, gdzie trzeba przepychać się łokciami i głośno walczyć o swoje, tu trzeba słuchać racji drugiej strony, cierpliwie tłumaczyć i negocjować. I okazało się, że dla Jerzego Buzka to idealne miejsce. Był tam w swoim żywiole. Pływał jak ryba w wodzie, a naturalne predyspozycje jego charakteru zostały wykorzystane w 100 procentach.

Posłowie doceniali też jego wielką kulturę osobistą opanowanie i spokój, jaki z niego emanował. Chociaż czasami zarzucano mu, że jest zbyt miękki i nie potrafił tupnąć nogą, kiedy sytuacja tego wymagała. Nie przerwał tyrady brytyjskiego konserwatysty Nigela Farage'a, który wymyślał przewodniczącemu Rady Europejskiej, Hermanowi Van Rompuy'owi od nieudaczników, i zbyt późno zareagował kiedy inny Brytyjczyk, Godfrey Bloom krzyknął po wystąpieniu Martina Schulza „jeden naród, jedna religia, jeden wódz”, a potem nazwał Niemca antydemokratycznym faszystą. Część eurodeputowanych oczekiwała większej stanowczości i twierdzili, że przez to, że przewodniczący stara się nikogo nie urazić na salę obrad wkrada się bałagan.

Dziwiło kiedy Jerzy Buzek całował kobiety w rękę i komentowano kiedy upierał się, żeby obrady prowadzić  po angielsku, tym bardziej, że nie znał tego języka bardzo dobrze. Wielu posłów swoje wystąpienia rozpoczynało tylko po angielsku, a potem przechodzili na swój ojczysty język, w którym czuli się swobodnie. Jerzy Buzek chciał skracać dystans pomiędzy rozmówcami i w swoich wystąpieniach używał zawsze angielskiego.

Można się na to zżymać, ale z drugiej strony warto ten wysiłek docenić. Josep Borrell, Hiszpan który był przewodniczącym między 2004 a 2007 r.

Reklama