Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Zu zobowiązuje

Dyskretny urok niemieckiej arystokracji

Fryderyk II Wielki. Król Prus w latach 1740-1786. Fryderyk II Wielki. Król Prus w latach 1740-1786. Forum
Niemcy oderwali się na moment od kryzysu i hucznie obchodzą 300-letnią rocznicę urodzin Fryderyka II Wielkiego, potomka arystokratycznego rodu Hohenzollernów. A przy okazji wzrosło zainteresowanie ekskluzywnym światem współczesnej niemieckiej arystokracji.
Książę Prus Georg Friedrich Ferdinand Hohenzollern. Praprawnuk ostatniego cesarza Niemiec Wilhelma II. Jest ekonomistą. Sympatyczny i bezpretensjonalny. Na fot. w czasie ślubu z księżniczką Sophie von Isenburg.Andreas Rentz/Getty Images/Flash Press Media Książę Prus Georg Friedrich Ferdinand Hohenzollern. Praprawnuk ostatniego cesarza Niemiec Wilhelma II. Jest ekonomistą. Sympatyczny i bezpretensjonalny. Na fot. w czasie ślubu z księżniczką Sophie von Isenburg.

Dla wydawców bulwarowych gazet, zamieszczających plotki z życia wyższych sfer, Niemcy są wciąż jednym z największych rynków w Europie. „Arystokraci nie zniknęli, i nawet jeśli większość z nich nie mieszka w pałacach i zamkach, to wychowują swoje dzieci tak, jakby już jutro mieli się tam z powrotem przeprowadzić – pisze Christine von Brühl w książce „Szlachectwo zobowiązuje”.

Wie, o czym mówi. Swój wpisany do dowodu osobistego tytuł hrabiowski odziedziczyła po przodkach związanych z dworem królów saskich, kupiony przez przodków pałac w Warszawie – pałac Brühla (wysadzony w powietrze w grudniu 1944 r.) – był przed wojną siedzibą naszego MSZ. Wychowywała się w rodzinie, której zasad nie zniweczyły nawet wielokrotne, wynikające z dyplomatycznej pracy ojca, przeprowadzki (na początku lat 80. mieszkali przez kilka lat w Warszawie). Wakacje spędzała u babki, która zapraszała do swego XVIII-wiecznego zamku na południu Niemiec liczne wnuki i jeszcze większą gromadę kuzynostwa. Po śniadaniu zjawiała się w salonie kucharka w wykrochmalonym fartuchu, pytając chlebodawczynię o życzenia związane z obiadem, przy stole usługiwał kamerdyner w białych rękawiczkach, a żadnemu z dzieci nie przyszło do głowy wstać od stołu, zanim nie uczyniła tego utytułowana babcia.

Z pełnej humoru relacji hrabiny von Brühl wyłania się świat, który żyje na uboczu obyczajowych przemian, za to według zasad i swoistego przymusu, które autorka nazywa kontrolą przynależności, sprawowaną surowo przez innych arystokratów. Sprostanie nieustającemu egzaminowi wymaga samokontroli i dyscypliny, do której błękitnokrwiści trenowani są od dziecka.

Polityka 05.2012 (2844) z dnia 01.02.2012; Świat; s. 53
Oryginalny tytuł tekstu: "Zu zobowiązuje"
Reklama