Smok to dla Azjatów symbol szczęścia, potęgi, bogactwa, sprawiedliwej władzy i szlachetności charakteru. Tegoroczny Smok jest wyjątkowy – w chińskim horoskopie odpowiada mu żywioł wody. Tak doskonała kombinacja zdarza się raz na 60 lat. Smok z natury związany jest z ziemią, więc gdy światem włada wodny Smok, to woda i ziemia uzupełniają się wzajemnie, co przynosi szczęście wszelkim przedsięwzięciom. Dzieci urodzone pod tym znakiem mają zapewnioną pomyślną przyszłość. Dlatego w Roku Smoka urodzi się ich szczególnie dużo.
Nawet popularne przysłowie chińskie mówi: pragnieniem moim jest mieć Smoka, czyli syna urodzonego pod tym znakiem. Nic dziwnego, że każde małżeństwo chce mieć potomka urodzonego w tym roku. Z danych Chińskiego Urzędu Statystycznego wynika, że w 2011 r. urodziło się 16 mln noworodków, a w tym ich liczba będzie wyższa co najmniej o milion. Tyle teoria. A w praktyce szczęśliwe smocze dzieci oraz ich zapobiegliwi rodzice już na starcie zderzają się z brutalną rzeczywistością.
Ojcem Smoka został kilka dni temu pan Fu z Pekinu. Patrząc na swego synka ważącego ponad 3,5 kg nie ukrywa radości. Zapytany o najbliższe plany, odpowiada jednak z kwaśną miną: – Nie licząc kosztu mleka w proszku i pampersów, niani na pierwszy miesiąc trzeba zapłacić aż 6800 juanów! Zarabia dużo więcej niż ja. Ale pan Fu wysupła równowartość tysiąca dolarów, bo niania na pierwszy miesiąc życia to w Chinach mus i tradycja. Wskutek polityki jednego dziecka dzisiejsi rodzice sami są w większości jedynakami, więc presja na jak najlepszy start dla jedynego potomka jest ogromna.