Polska oczekuje dziesiątków tysięcy kibiców, którzy własnymi samochodami przyjadą w czerwcu na Euro 2012. Autostrady, prowadzące do miast rozgrywek – Wrocławia i Poznania – są dawno gotowe i świetnie przygotowane. Do Warszawy brakuje jeszcze 100 kilometrów, bardzo trudno osiągalny drogą lądową wciąż jest natomiast dla zachodnich sąsiadów Gdańsk. Na każdej mapie widoczne są luki w sieci dróg głównych, kierowcy z krajów zachodnich powinni się na to nastawić.
Zaskoczenia grożą natomiast w innych miejscach – mianowicie w każdym mieście i na każdym skrzyżowaniu, na którym znajduje się sygnalizacja świetlna. Ministerstwo spraw zagranicznych RFN w rubryce „porady dla wyjeżdżających” ostrzega przed szczególnym niebezpieczeństwem w polskich miastach: zieloną strzałką dla skręcających w prawo. W Polsce występuje ona jedynie pod postacią świetlnej strzałki - i ma tę samą funkcję, jaką miała strzałka, namalowana na znaku drogowym, jaki występował w NRD przed ponownym zjednoczeniem, a obecnie funkcjonuje już w całych Niemczech: „Stop! Piesi i ruch z lewej strony ma pierwszeństwo!”. Problem jest taki: W każdym europejskim kraju poza Polską świecąca zielona strzałka – również ta wskazująca w prawo - oznacza: „Droga wolna!”. Wskutek tej rozbieżności kierowcy z Niemiec, Holandii, czy Szwecji, którzy przybędą do Polski na Euro 2012, łatwo mogą stać się sprawcami wypadków. W przekonaniu, że zielona strzałka daje im pierwszeństwo, mogą chociażby staranować pieszych, dla których równocześnie zapala się zielone światło na przejściu. Albo wymuszać pierwszeństwo na samochodach, jadących z lewej strony.