Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Faraon zdejmuje maskę

Armia rządzi Egiptem

Antywojskowy mural w Kairze. Antywojskowy mural w Kairze. Amr Abdallah Dalsh/Reuters / Forum
Nowy prezydent został wybrany, ale wojsko będzie dalej rządzić krajem. Egipska armia jest dziś jedną z największych na świecie korporacji wielobranżowych.
Do przewrotu o egipskim wojsku mówiło się tylko dobrze, ludzie z szacunkiem odnosili się do żołnierzy na ulicach Kairu. Dziś na fejsbukowym profilu same bluzgi.Amr Abdallah Dalsh/Reuters/Forum Do przewrotu o egipskim wojsku mówiło się tylko dobrze, ludzie z szacunkiem odnosili się do żołnierzy na ulicach Kairu. Dziś na fejsbukowym profilu same bluzgi.

Nowy władca Egiptu ma 76 lat, nubijskie rysy twarzy i mundur obwieszony orderami z 30 lat kariery u boku Hosniego Mubaraka. Przez ostatnie półtora roku marszałek polowy Mohamed Husajn Tantawi kierował Wysoką Radą Sił Zbrojnych, która miała przeprowadzić kraj od dyktatury do demokracji. To on wraz z innymi generałami zmusił Mubaraka do ustąpienia, czym zdobył zaufanie Egipcjan, a sama Rada – dwa miliony wielbicieli na Facebooku. Jako tymczasowa głowa państwa Tantawi mianował premierów i przyjmował zagranicznych gości. Jeszcze w listopadzie, po nowych demonstracjach na placu Tahrir, zapewniał, że chce przyspieszenia wyborów prezydenckich, a wojskowi są „w pełni gotowi do oddania władzy i powrotu do swych zwyczajnych zadań”. Ale gdy nadszedł finał wyborów prezydenckich, dokonali aksamitnego puczu.

Egipcjanie skończyli już głosować w drugiej turze 17 czerwca, gdy w nocy wyszedł specjalny numer egipskiego dziennika ustaw. A w nim zestaw poprawek konstytucyjnych, przyjętych przez Wysoką Radę. Nim zdążono policzyć głosy, wojskowi odarli urząd prezydenta z najważniejszych uprawnień, sami przejęli władzę ustawodawczą po rozwiązanym wcześniej parlamencie i dali sobie pierwszeństwo w pisaniu nowej konstytucji. A wszystko bez posyłania czołgów na ulice, zgodnie z literą prawa i tylko po to, by nie oddać władzy Bractwu Muzułmańskiemu, którego kandydat prowadził w sondażach przedwyborczych.

Obrót spraw zaskoczył nawet skazanego na dożywocie Mubaraka – dostał wylewu i leży w szpitalu. Zdał sobie sprawę, że został kozłem ofiarnym reżimu. Dziś widać, że generałowie nigdy nie zamierzali oddawać władzy.

Polityka 26.2012 (2864) z dnia 27.06.2012; Świat; s. 45
Oryginalny tytuł tekstu: "Faraon zdejmuje maskę"
Reklama