Szef irańskiej policji Esmail Ahmadi Moghadam wystosował srogi apel do kierowników państwowej telewizji, aby z emitowanych materiałów powycinali sceny, w których konsumuje się drób. Chodzi o to, aby nie prowokować w ten sposób tych, których aktualnie nie stać na kupno kurczaków. A te w kilka tygodni zdrożały trzykrotnie. Jeszcze niedawno kilogram kosztował 32 tys. riali, a teraz nawet 90 tys., czyli ok. 4 euro. Są jeszcze kurczaki po cenie państwowej, po 47 tys., ale ustawiają się po nie długie kolejki i towar szybko znika.
Zbliżona do opozycji strona internetowa Kalemeh tłumaczy, że to widoczny dowód, iż zaczynają działać sankcje zagraniczne nałożone na Iran (w Polsce w stanie wojennym kurczaki też stały się pierwszą ofiarą sankcji). Ponadto Kalemeh wskazuje na cichy strajk hodowców drobiu, którym zupełnie nie opłaca się sprzedaż po państwowych cenach. Na razie, chyba trochę z nadgorliwości, wycięto w telewizji scenę z filmu sprzed ćwierćwiecza, w której ktoś skarży się na targu na wzrost cen mandarynek. Z miasta Gilan – ciągle według nieocenionego Kalemehu – dotarła zaś wiadomość, że lokalni dziennikarze dostali przydział na kurczaki po 47 tys. riali.