Świat

Bogaty jak mormon

Świątynia Salt Lake City - istotne miejsce dla amerykańskich mormonów. Świątynia Salt Lake City - istotne miejsce dla amerykańskich mormonów. GEORGE FREY/REUTERS / Forum

Nowym prezydentem USA ma szanse rozstać mormon, więc finanse Kościoła Chrystusowego Świętych Dnia Ostatniego znów rozpalają emocje. Mormoni sami szacują, że jest ich na globie ok. 14 mln, a więc niewielu, choćby w porównaniu z anglikanami (80 mln), a co dopiero z katolikami łacińskimi (ponad miliard). A jednak ta niewielka wspólnota jest finansową potęgą nawet w porównaniu z Kościołem rzymskokatolickim. Profesor Uniwersytetu Tampa socjolog Ryan Cragun, wespół z dziennikarzami Agencji Reuters, wziął pod lupę dostępne dokumenty finansowe dotyczące Kościoła mormońskiego, by zgłębić tajemnicę tego sukcesu. Nie jest to łatwe, bo mormońskie finanse nie są zbyt przejrzyste, zwłaszcza w USA, gdzie żyje ponad połowa wyznawców.

Z analiz wyszło, że roczne przychody Kościoła sięgają 7 mld dol. To głównie dziesięciny wpłacane przez szczególnie lojalnych członków od ich dochodów oraz darowizny. Wartość kościelnego majątku – należących do mormonów świątyń, domów spotkań, rancz, gospodarstw rolnych, galerii handlowych – wynosi co najmniej 35 mld, ale może być znacznie wyższa. Najchętniej płacą na Kościół mormoni z USA, gdzie mormonizm powstał w XIX w.

Statystycznie amerykańscy mormoni są bogatsi niż przeciętny Amerykanin. A ich Kościół bogactwo zawdzięcza ­także bogaczom takim jak Mitt Romney. Płacą miliony, dostają prestiżowe miejsca we wspólnocie. Znajdziemy wśród nich biznesmenów z najwyższej półki, jak miliarder Jon Huntsman senior czy J.W. Marriott junior z rodu hotelarzy. Sam Romney wpłacił na Kościół za ostatnie wykazane dwa lata 4,1 mln dol.

Polityka 34.2012 (2871) z dnia 22.08.2012; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyńskiego plan zemsty. Ma trzy części. Gotowy jest na moralnie wątpliwe rozwiązania

Prawica chce wykorzystać osłabione po wyborach morale w obozie władzy, aby ostatecznie pokonać swoich wrogów. Grozi procesami i więzieniem, głosząc dokończenie antyliberalnej rewolucji. To ma być odwet nie tylko na przeciwnikach, ale też na ich wyborcach. Co z tym zrobi druga strona?

Mariusz Janicki
16.07.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną