Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Na trzeciego

Nie tylko Romney i Obama. Kto jeszcze startuje w wyborach?

Kandydatka Jill Stein zawiesiła praktykę lekarską, aby zająć się leczeniem Ameryki. Kandydatka Jill Stein zawiesiła praktykę lekarską, aby zająć się leczeniem Ameryki. Charlie Mahoney / FOTOCHANNELS
Obama albo Romney? Nic podobnego. Amerykanie mają do wyboru jeszcze 23 innych kandydatów na prezydenta. Żaden z nich nie wygra wyborów, ale dwoje może narobić kłopotów głównym pretendentom.
Gary Johnson łączy skrajny konserwatyzm fiskalny ze skrajnym liberalizmem społeczno-obyczajowym.The Image Works / TopFoto/Forum Gary Johnson łączy skrajny konserwatyzm fiskalny ze skrajnym liberalizmem społeczno-obyczajowym.

Gdy ludzie słyszą, że Jill Stein kandyduje na prezydenta, pytają zwykle: „A czego? Rady miejskiej, uniwersytetu, jakiegoś stowarzyszenia?”. Poza Bostonem i okolicami, centrum Ameryki intelektualno-elitarnej, bardziej europejskiej, prawie nikt o niej nie słyszał. Niewielu wie, że Jill Stein, specjalistka ds. wpływu zanieczyszczenia środowiska na zdrowie dzieci i staruszków, kandyduje na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Z listy Green Party, amerykańskiej Partii Zielonych. To nie koniec, bo kandydatów do Białego Domu wystawiły też inne małe ugrupowania, m.in. Partia Socjalistyczna USA, Partia Konstytucyjna, Partia Ameryki, Partia Pokoju i Wolności, a także Partia Prohibicji oraz Partia Obiektywizmu.

Kandydowanie na prezydenta to ulubione zajęcie osób ambitnych, często ekstrawaganckich, czasem idealistycznych, i zwykle zamożnych. 23 „alternatywnych” kandydatów zakwalifikowało się do wyborów prezydenckich w różnych stanach, ale tylko dwoje ma teoretyczną szansę na zdobycie większości w kolegium elektorskim, pozwalającej wygrać wybory: to Stein i znajdujący się na przeciwległym biegunie ideologicznym Gary Johnson, kandydat Partii Libertariańskiej. Kandydaci małych partii nigdy nie wygrywają, ale co wybory ożywiają amerykańską scenę polityczną, zdominowaną przez demokratów i republikanów. Zwłaszcza w tym roku, gdy polaryzacja polityczna osiągnęła niespotykany poziom.

Wyleczyć Amerykę

„Uprawiam teraz medycynę polityczną, gdyż polityka to matka wszelkich chorób” – tłumaczyła doktor Stein w rozmowie z „New York Timesem”. Swoją praktykę lekarską zawiesiła. Amerykę pragnie uzdrowić z zepsucia pieniędzmi od wielkich korporacji – tę obietnicę składało już wielu, z Obamą włącznie, i na słowach się kończyło.

Polityka 38.2012 (2875) z dnia 19.09.2012; Świat; s. 55
Oryginalny tytuł tekstu: "Na trzeciego"
Reklama