Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Ukraina, nasza (nieodwzajemniona) miłość

Bronisław Komorowski na Ukrainie

Prezydent Bronisław Komorowski ruszył z wizytą na Ukrainę - w momencie politycznie trudnym, na miesiąc przed ukraińskimi wyborami, których wynik możemy z góry przewidzieć.

Niewiele się zmieni. Ukraińcy są rozczarowani własną sceną polityczną, a szczególnie protagonistami tak nam drogiej pomarańczowej rewolucji. Zresztą muza tej rewolucji, Julia Tymoszenko dalej siedzi w więzieniu i mimo całego międzynarodowego nacisku na władze Ukrainy, jeszcze przed i podczas mistrzostw Euro, nie udało się jej wydobyć. Sprawa urosła do rangi symbolu - praw człowieka i traktowania opozycji w tym państwie. Ubolewamy z tego powodu. Nie możemy jednak żyć tylko symbolami i ideałami, ani polityki sprowadzać do jednej kwestii. Ukraina jest jaka jest i względy geopolityczne muszą absolutnie zajmować pierwsze miejsce w konstruowaniu polityki wobec naszego sąsiada.

Na stole leżą dwie sprawy. Gotowa już umowa stowarzyszeniowa Unii Europejskiej z Ukrainą. Największe osiągnięcie polityki unijnej wobec Kijowa, cały efekt starań o przeciągnięcie Ukrainy bardziej na Zachód. Bruksela nie chce jej podpisać, bo bardzo krytycznie patrzy na ustrój polityczny Ukrainy, której los Julii Tymoszenko stał się probierzem. Druga sprawa - to rosyjski zamysł zbudowania unii celnej z Ukrainą, projekt gospodarczy, który bardzo poważnie ukształtowałby życie kraju na lata. Może nie są to dla Ukrainy kierunki wykluczające się - w końcu Rosja przystąpiła do Światowej Organizacji Handlu, z czego się cieszymy, ale proza życia stawia sprawy „albo - albo”. Przynajmniej na najbliższe lata. Kijów na coś się musi zdecydować.

Polska nieprzerwanie zabiega o marsz Ukrainy na Zachód. Nie odnosi przy tym sukcesów, rzadko też słyszy z Kijowa dobre słowo. Musi jednak wytrwać w swej polityce, chodzi bowiem o sprawę na lata, sprawę strategiczną. Wśród naszych partnerów unijnych umacnia się niestety przekonanie, że nie należy sobie Ukrainą głowy zawracać, bo efekty są i będą mizerne. Prezydent musi więc jeździć nie tylko na Ukrainę, ale i do Berlina, i do Paryża w tej samej sprawie. Niewiele zdziałamy, jeśli sami Ukraińcy nie pomogą. Najbliższe ich zadanie - pokazać przyzwoite wybory.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną