Świat

Stan oczekiwania

American beauty

materiały prasowe
Czy Ameryka jeszcze o czymś marzy? – pytają tuż przed wyborami wielcy pisarze. John Irving zastanawia się, czy najbliższe wybory prezydenckie będą spełnieniem jego lęków, które zaklina od lat w swoich powieściach.

Jaki będzie wynik wyborów z 6 listopada?

John Irving: Nie wiem. Nikt nie potrafi przewidzieć, jak mądrze lub jak głupio zagłosują tym razem Amerykanie. Mogę tylko powiedzieć, co mnie martwi. Otóż akurat w dniu wyborów nie będę w USA, lecz w Niemczech, gdzie mam serię odczytów autorskich. Będę musiał z Monachium obserwować, kto zostanie moim prezydentem, i mogę tylko żywić nadzieję, że pozostanie nim dotychczasowy lokator Białego Domu.

Często mówił pan, że nie uważa się za pisarza politycznego. Gdy jednak wziąć pod uwagę pana nową powieść i sposób, w jaki ukazuje ona epidemię AIDS, zaniechania klasy politycznej, nietolerancję prawicowych twardogłowych – trudno się chyba zgodzić z tą autodiagnozą?

Napisałem 13 powieści, z czego – moim zdaniem – cztery mają silny wydźwięk polityczny. W „Świecie według Garpa” i „W jednej osobie” tematem jest nietolerancja na tle seksualnym, w „Modlitwie za Owena” dochodzi wojna w Wietnamie, a w „Regulaminie tłoczni win” pojawia się ruch antyaborcyjny. Cztery książki na trzynaście – to nie jest dużo. Sięgam po takie tematy dlatego, że irytuje mnie, gdy pewne negatywne tendencje utrzymują się przez dłuższy czas, a nawet się pogłębiają. Skrajnie prawicowi politycy i inni konserwatyści roszczą sobie pretensje, by narzucać nam określony sposób życia i ignorują odmienną tożsamość seksualną. To mnie prowokuje. Nie jest jednak tak, że w styczniu rozmyślam o trudnej doli biseksualnego mężczyzny, by w lutym zacząć pisać, bo Mitt Romney wypowiada się przeciwko gejom. Na ogół tematy te już dawno temu zapadły mi w pamięć; są jakby w stanie zawieszenia i oczekiwania.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną