Świat

Trzymamy kciuki!

Nowe rozdanie na szczytach

materiały prasowe
Dwa supermocarstwa, dwaj superprezydenci: Barack Obama i Xi Jinping. Siegną po władzę nad światem czy utoną w wewnętrznym chaosie? Timothy Garton Ash porównuje szanse USA i Chin.

W tym samym tygodniu objawili się nam nowi przywódcy dwóch supermocarstw: Barack Obama i Xi Jinping. Jedyna różnica polega na tym, że w przypadku Obamy dowiedzieliśmy się o tym dopiero po wtorkowym głosowaniu, o nominacji Xi było natomiast wiadomo na długo, zanim w Wielkiej Sali w Pekinie rozpoczął się zjazd Komunistycznej Partii Chin. Xi objął przywództwo partii, a na wiosnę zostanie prezydentem kraju. Ten zbieg okoliczności nasuwa dwa pytania: które supermocarstwo staje się silniejsze? W którym kraju system polityczny i gospodarczy przeżywa głębszy kryzys? Może to wydać się sprzeczne, ale odpowiedzi na oba pytania brzmią: Chiny i jeszcze raz Chiny.

Z uwagi na wielkość kraju, rozwojowe „przewagi wynikające z zacofania”, przedsiębiorczość jego mieszkańców, imperialną historię, jak również głód bogactwa i władzy zarówno poszczególnych jednostek, jak i całego narodu, Chiny będą rosnąć w siłę. A że każda siła jest względna, Stany Zjednoczone będą proporcjonalnie słabsze. Chiny borykają się zarazem z dużo poważniejszymi problemami natury systemowej, które – o ile nie zostaną rozwiązane – mogą spowolnić ich wzrost oraz uczynić z nich państwo niestabilne, nieprzewidywalne, a nawet agresywne. Pięć lat temu, w ostatnich dniach prezydentury George’a W. Busha, USA wkroczyły w burzliwy okres. Przewiduję, i nie odczuwam przy tym żadnego schadenfreude, że Chiny staną w obliczu własnych zawirowań w kolejnych pięciu latach.

Kapitalizm leninowski

Wszyscy wiemy, jakie są bolączki Ameryki, dokładnie opisywane podczas kampanii wyborczej i wymienione przez Obamę w przemówieniu po zwycięskich wyborach, które miejscami przypominało wykład z wychowania obywatelskiego. Deficyt i dług, zablokowany Kongres, prawo podatkowe bardziej opasłe od Biblii, zaniedbana infrastruktura i szkoły, uzależnienie od importu ropy, polityka zdominowana przez pieniądz – nie zamierzam umniejszać skali tych problemów. I tak wszyscy o nich wiedzą. Nie mamy natomiast pojęcia, na ile poważne są trudności, z którymi borykają się Chiny, gdyż tamtejsze media nie mogą o nich swobodnie mówić. W oficjalnych partyjnych komunikatach kwestie te skrywa ideologiczny żargon.

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną