Zapowiadający się jako szalony rok 2012 nie był wcale taki nieprzewidywalny, jak by wynikało z popularnej tezy, że żyjemy w szczególnie ciekawych czasach. Kto na początku roku obstawił, że prezydentem Rosji zostanie Władimir Putin, nie miał wielkiej szansy popełnić błędu. Nieco więcej emocji dostarczyła kampania w Stanach Zjednoczonych. Nie wszystkim – Nate Silver, miłośnik internetowego hazardu i ekspert w dziedzinie analizy statystycznej oraz prognozowania przewidział nie tylko zwycięstwo Baracka Obamy, lecz także wyniki cząstkowe we wszystkich stanach. Przypadek? Nie, przekonuje Silver w książce „The Signal and the Noise” (Sygnał i szum), gdzie odsłania kulisy swego prognostycznego kunsztu. Czytelnicy POLITYKI okazali się jednak równie przenikliwi jak Silver – aż 72 proc. wskazań w konkursie „Zostań prorokiem”, ogłoszonym w styczniu 2012 r., padło na Baracka Obamę; na Putina jako zwycięzcę wskazało 93 proc.
Niewiele też ryzykowali ci, co postawili na François Hollande’a we Francji. Rozwój sytuacji w Egipcie także nie powinien zaskakiwać – wzrost znaczenia politycznego Bractwa Muzułmańskiego, mimo że najmniej bezpośrednio angażowało się w rewolucję przed dwoma laty, znawcy regionu przewidywali wiele miesięcy temu. A sama Arabska Wiosna była zaskoczeniem jedynie dla tych, co sięgali po złe prognozy. Bo nie brakowało analiz zapowiadających nieuchronność wybuchu, nie pasowały one jednak do kulturowych stereotypów i politycznych oczekiwań na Zachodzie.
Zgodnie z przewidywaniami nic przełomowego nie wydarzyło się podczas wielkiej konferencji ONZ Rio+20, poświęconej „zrównoważonemu rozwojowi Ziemi” w perspektywie następnych 20 lat; podobnie zresztą jak pół roku później podczas Szczytu Klimatycznego w Dausze, gdzie także pokłócono się o rzetelność prognoz klimatycznych.