Ulica Powarska to serce Moskwy. Do Kremla jest stąd góra półtora kilometra. W XIX-wiecznej willi mieści się droga, ale znakomita azerbejdżańska restauracja Stary Faeton. Uwielbiał ją Asłan Usojan, w rosyjskim światku przestępczym znany jako Dziadek Hassan. Był jednym z 11 najważniejszych gangsterów Rosji i b. ZSRR, a niektórzy twierdzą, że ostatnio wręcz najpotężniejszym. Był, bo w drodze na obiad został zastrzelony z rzadkiego karabinu AS Wał, używanego przez oddziały rosyjskiego Specnazu. Celne strzały oddano z odległości 120 m. O zabójcy trudno cokolwiek powiedzieć poza tym, że jest profesjonalistą. Strzelał, stojąc na klatce schodowej przy oknie jednego z pobliskich domów.
Tak spektakularnego zabójstwa nie było już w Moskwie od dawna. Natychmiast podniósł się szum, że to początek nowej fali porachunków gangsterskich, że słabnący prezydent Władimir Putin nie kontroluje sytuacji, że młode wilczki biorą się za wykańczanie starych bossów, pamiętających jeszcze czasy radzieckie.
Asłan Usojan pamiętał je bardzo dobrze. Urodził się w Gruzji, ale z pochodzenia był Kurdem i otwarcie przyznawał się do tego. Przez wiele lat kontrolował główny kanał przerzutowy radzieckiej, a później rosyjskiej broni dla partyzantów kurdyjskich w Turcji, Iraku, Iranie i całym regionie. Inkasował zapłatę w gotówce lub narkotykach. Dziadek Hassan i jego otoczenie działało dokładnie tak, jak to zostało opisane w amerykańskich depeszach z Moskwy, ujawnionych przez Wikileaks – wynika z nich, że w Rosji władza przenika się z mafią, a mafia może liczyć na bezkarność, jeśli pomaga państwu realizować zadania, których ono nie może wypełnić.