Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Kobieta i mężczyzna czy reporterka i polityk?

Niemiecka debata o seksizmie

Rok temu czołowy polityk liberalnej FDP, Rainer Brüderle, późnym wieczorem przesiadywał w hotelowym barze z grupą swoich współpracowników i dziennikarzy. Po kilku kieliszkach wina obdarzył mało subtelnym komplementem biust Laury Himmerlreich, niemal czterdzieści lat od niego młodszej reporterki magazynu "Stern".

Po słowach - „Pani to mogłaby także wypełnić bawarski strój ludowy“ - zaczął dziewczynę całować po rękach. Zrobiło się na tyle głupio, że sekretarka musiała swego szefa odciągnąć, by w końcu poszedł się wyspać.

Rok później tym właśnie epizodem reporterka rozpoczęła swój portret polityka, który ma szanse stać się szefem FDP. Liberałowie wprawdzie są dziś partią współrządzącą, ale na osiem miesięcy przed wyborami do Bundestagu mają słabe notowania i Angela Merkel rozgląda się za możliwymi nowymi koalicjantami.

Hotelowy epizod sprzed roku okazał się polityczną bombą. Komentatorzy wprawdzie nie nazywają podpitego niemieckiego liberała takim seksistowskim monstrum, jak francuskiego socjalistę, Dominique Strauss-Kahna, który dwa lata temu złamał sobie karierę dobierając się do pokojówki w nowojorskim hotelu. Ale "sprawa Brüderle" w ciągu kilku dni rozrosła się w powszechną debatę o seksizmie i molestowaniu w miejscu pracy, o roli testosteronu w polityce, a także o erotycznym przenikaniu dziennikarstwa i polityki. Gazety publikują ekspertyzy psycholożek - nalegających na to genderowe określenie - i dziennikarek, które przed laty były w kręgu słynnych polityków-kobieciarzy. Ale także - dla równowagi - publikują relacje odwrotne - przykłady upokarzania mężczyzn przez kobiety, stosowania przez nie erotyki w "walce płci", oraz wnikliwe eseje o demontażu tradycyjnych patriarchalnych ról. Natomiast na portalach społecznościowych burza emocji. Setki podobnych przykładów molestowania kobiet w miejscu pracy, i oburzonych replik, że przecież same to prowokują swym ubiorem i zachowaniem. Niemniej w sondażach 90 proc. uważa, że polityk powinien przeprosić reporterkę.

Aby nie było wątpliwości.

Reklama