Świat

Pretty Man

Film: najseksowniejszy w Hollywood

Aktor jest jak finansista, obaj to kuglarze – mówi Richard Gere, gwiazdor Hollywood. Jak na buddystę przystało, zagrał zakłamanego miliardera w thrillerze „Arbitrage” i wystąpił w „Movie 43”, perle koszarowego humoru.

W 1973 r. grał w musicalu „Grease” Danny’ego Zuka, lekceważącego wszelkie normy społeczne przystojniaka o przylizanych włosach. W tej roli oglądano go przez pół roku w New London Theatre przy Drury Lane. Było to na wiele lat, zanim Richard Gere zaczął epatować charakterystyczną siwą grzywą, która tak dobrze mu dziś służy, i na długo zanim zagrał najlepiej opłacanego kochanka w Beverly Hills (w thrillerze „Amerykański żigolak”). Również zanim uratował Julię Roberts przed karierą prostytutki (w „Pretty Woman”) i zanim Andy Garcia rozprawił się z nim w ostatnich scenach „Wydziału wewnętrznego”. Zanim też ożenił się z modelką Cindy Crawford, a potem z aktorką Carey Lowell. Zanim Daniel Day-Lewis pokonał go w wyścigu o Złoty Glob 2013 dla najlepszego aktora. I z pewnością zanim sobie uświadomił buddyjską prawdę, że wyrzeczenie jest najlepszym wybawieniem od cierpienia, którego źródło stanowi pożądanie.

Przed wyjazdem do Anglii dublował na Broadwayu faceta, który stworzył rolę Barry’ego Bostwicka. Przeprowadzka na sceny londyńskiego West Endu była jego wielką szansą. – Występowaliśmy w Chichester i pamiętam tamtejszą fabrykę motocykli Triumph, wystarczająco zaoszczędziłem, by kupić sobie taki motor i wyjechałem nim z fabryki – wspomina. To nie było tak: motocykle produkowano w Coventry. Nieważne, Gere pruł na jednośladzie przez Warwickshire i Sussex. – Byłem dzieciakiem, chyba 23-letnim. Miałem motocykl, do tego Londyn i kurtka, i wszystko to było dla mnie nowe. Byłem w siódmym niebie. „Grease” okazał się hitem. To była jedna z tych wielkich chwil.

Gere mówi, że od tego czasu bardzo lubi pracować w Anglii. Melodramat wojenny „Jankesi” kręcił w londyńskiej dzielnicy Twickenham i w hrabstwie Yorkshire. Grał też w niektórych scenach adaptacji filmowej powieści Grahama Greene’a „Konsul honorowy”, obok Michaela Caine’a i Boba Hoskinsa. – W Anglii zawsze czułem się jak u siebie w domu, chociaż nigdy nie mogłem sobie wyobrazić, jak moi brytyjscy przyjaciele – wiedziałem, ile zarabiali – mogli sobie pozwolić na samochód, jadanie w restauracjach i piękne mieszkania.

Fragment artykułu pochodzi z najnowszego 10 numeru tygodnika FORUM w kioskach od poniedziałku 11 marca 2013 r.

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Rynek

Siostrom tlen! Pielęgniarki mają dość. Dla niektórych wielka podwyżka okazała się obniżką

Nabite w butelkę przez poprzedni rząd PiS i Suwerennej Polski czują się nie tylko pielęgniarki, ale także dyrektorzy szpitali. System publicznej ochrony zdrowia wali się nie tylko z braku pieniędzy, ale także z braku odpowiedzialności i wyobraźni.

Joanna Solska
11.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną