Świat

Była w tym ręka Boga

Argentyńska i hiszpańska prasa komentuje wynik konklawe

Pierwsza strona argentyńskiej gazety sportowej „Ole” z nowym papieżem-kibicem Pierwsza strona argentyńskiej gazety sportowej „Ole” z nowym papieżem-kibicem WENN / Newspix.pl
„Papież jest nasz”. „Wyglądało to, jakbyśmy zdobyli mistrzostwo świata”, a pontyfikat może okazać się „dość nieprzewidywalny” - oto, jak argentyńska prasa i inne hiszpańskojęzyczne gazety komentowały wybór papieża z Buenos Aires.

Bergoglio!? Papież Argentyńczyk! Ar-gen-tina, Ar-gen-tina, Ar-gen-tina!, krzyczał ile sił w płucach argentyński korespondent mediów relacjonujący konklawe z placu Św. Piotra. Chwilę potem ulice Buenos Aires i innych argentyńskich miast zapełniły się szlochającymi ze szczęścia ludźmi. „W całym mieście uderzono w dzwony, jedni modlili się ze łzami w oczach, inni wznosili okrzyki znane z piłkarskich boisk, tłum skandował 'Francisco, te quiere el mundo entero' (Franciszku, kocha cię cały świat), flagi Watykanu mieszały się z argentyńskimi, wyglądało to, jakbyśmy zdobyli mistrzostwo świata”, relacjonuje eksplozję radości w Buenos Aires dziennik „La Nación”.

Od piłkarskich skojarzeń nie stroniły też inne gazety. „Druga ręka Boga” - tak wybór Jorge Bergoglio skomentował na pierwszej stronie dziennik „Olé”, nawiązując do „boskiej ręki” Diego Armando Maradony, która dała Argentyńczykom zwycięstwo nad Anglią w pamiętnym meczu meksykańskiego mundialu. Tabloid „Muy” stwierdza zaś krótko: „Papież jest nasz”.

Dużo bardziej stonowana prasa hiszpańska wyraża nadzieję, że wybór Jorge Bergoglio na papieża oznacza długo oczekiwany „zwrot w Kościele katolickim”. Konserwatywny „ABC” podkreśla, że Watykan w końcu docenił „fundamentalną rolę Ameryki Łacińskiej dla przyszłości chrześcijaństwa na świecie” i przypomina słowa Jana Pawła II, który mówił o niej jako „kontynencie nadziei”. Dziennik „La Razón” dodaje, że „środek ciężkości Kościoła katolickiego przesuwa się od zmęczonej i osłabionej Europy ku młodej i rosnącej w siłę Iberoameryce, obejmującej także hispanojęzycznych obywateli USA”. 

Lewicowy „El País” pisze zaś w komentarzu zatytułowanym „Nadzieja reformy”, że „wybór papieża gotowego do dialogu i nie Europejczyka, oznaczać może zmianę, której Kościół potrzebował”. Zaraz też wylicza arcytrudne zadania, z jakimi przyjdzie się zmierzyć Franciszkowi: reforma kurii, zapewnienie przejrzystości działaniom watykańskiego banku, wyciszenie skandalu Vatileaks i afery pedofilskiej w Kościele.

La Nación” liczy jednak, że argentyński papież poradzi sobie z tymi wyzwaniami, albowiem „jest idealnym połączeniem pasterza i polityka”. Opinię tę podziela argentyński filozof i teolog Gaspar Risco Fernández, który na łamach „La Gaceta” przekonuje, że Franciszek doskonale radzi sobie w trudnych sytuacjach i nie ma problemów z kryzysowym zarządzaniem.

Wielu komentatorów zwraca też uwagę na wrażliwość społeczną nowego papieża, który mawiał, że „biedni są naszym skarbem i trzeba o nich dbać, w przeciwnym razie będziemy bowiem budować Kościół obojętny, słaby i przeciętny”. Skromność i bliska więź z ubogimi jest wielką siłą i źródłem ogromnej popularności nowego papieża wśród wiernych, nie tylko w Argentynie.

W morzu powszechnej radości utonęły nieliczne głosy krytyki. W Argentynie przedstawiciele środowisk gejowskich uznali, że wybór ich rodaka to wielki „wstyd”, bo Jorge Bergoglio, jako arcybiskup Buenos Aires, ostro sprzeciwiał się małżeństwom osób tej samej płci. Nazywał je „planem Szatana”, który miał „zniszczyć rodzinę i argentyńskie społeczeństwo”. Mało tego, namawiał polityków, by utrącili projekt stosownej ustawy w parlamencie. Na próżno. Argentyna, jako pierwsze państwo w Ameryce Łacińskiej, zaczęła od lipca 2010 r. udzielać ślubów gejom i lesbijkom.

Wybiegając w przyszłość, hiszpański „El Mundo” pisze w swoim komentarzu, że wprawdzie Franciszek ma zadatki na „odnowiciela Kościoła”, jednak wymyka się wszelkim próbom łatwego zaszufladkowania, stąd jego pontyfikat może okazać się „dość nieprzewidywalny”.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną