Dużo się zmieniło przez 27 lat. Bo aż tak wiele upłynęło od momentu, gdy Ronald McNair, fizyk i astronauta, a przy tym zdolny muzyk, zabrał saksofon na pokład wahadłowca kosmicznego Challenger. Wcześniej pracował nad jedną z części suity „Rendez-vous” wraz z autorem tej kompozycji Jeanem-Michelem Jarre’em. Swoje solo miał wykonać już na pokładzie statku jako pierwszą premierę kompozycji muzycznej w kosmosie. Tamten lot, niestety, zakończył się tragedią zaraz po starcie i przez wiele lat programy kosmiczne nie kojarzyły się miłośnikom muzyki najlepiej.
Opublikowane w Internecie piosenki Kanadyjczyka Chrisa Hadfielda zmieniają klimat wokół lotów. Gdy tylko, jako astronauta ze sporym doświadczeniem, przybył na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), zaczął realizować swój plan nagrywania muzyki w kosmosie po godzinach pracy. Zabrał gitarę, mikrofon i laptop z oprogramowaniem do edycji dźwięku. W Wigilię 2012 roku wypuścił do sieci (z pomocą dwóch synów, którzy obsługują jego strony na serwisach społecznościowych) nagranie własnej piosenki „Jewel In The Night”. W lutym zrobił z grubsza to, co zamierzał zrobić McNair – wykonał na żywo piosenkę „I.S.S. – Is Somebody Singing” (ISS to także skrót angielskiej nazwy stacji, International Space Station), którą pokazała kanadyjska telewizja. Na Ziemi grał zespół Barenaked Ladies i śpiewał chór. Tym razem utwór został napisany wspólnie – przez Hadfielda i Eda Robertsona z Barenaked Ladies. Przy każdej z tych dwóch okazji było pogodnie, już bez żałobnego tonu, który pojawiał się kiedyś na dedykowanych pamięci załogi Challengera występach Jeana-Michela Jarre’a.