Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Islamizacja Himalajów?

Zbrodnia pod Nanga Parbat

Ubrani w mundury policji i skautów weszli na wysokość 4300 m n.p.m. do bazy Diamir pod Nanga Parbat. To dziewiąty szczyt świata i jeden z czterech „ośmiotysięczników” w Pakistanie.

Wyprowadzili himalaistów z namiotów i strzelali w tył głowy. Zabili jedenastu mężczyzn z siedmiu krajów, w tym pakistańskiego oficera łącznikowego wyprawy, czyli funkcjonariusza wywiadu ISI. Potem przetrząsnęli plecaki i zabrali pieniądze oraz dokumenty. Lokalny „Pamir Times” z 26 czerwca podaje, że mówili językami shina, pusztuńskim i urdu, byli więc ludźmi pogranicza z obszarów, nad którymi nikt nie panuje. Do zbrodni przyznali się pakistańscy talibowie z mało znanej lokalnej organizacji, której nazwy nikt nie wymienia, bo jak to w Pakistanie bywa – grupa bandytów stosująca techniki terrorystyczne organizuje się ad hoc, dokonuje ataku na dobrze mierzony cel i rozpływa się, zrzucając odpowiedzialność na istniejący przez chwilę węzeł sieci, al-Kaidy. Ta skonsumowała zbrodnię jako odpowiedź na unicestwienie niedawno swego drugiego co do ważności dowódcę Wali-ur Rehmana, którego wyeliminowano przy użyciu samolotu bezzałogowego.

Morderstwo w Himalajach jest zbrodnią niewyobrażalną. Nie dosyć, że bez przerwy giną tam ludzie, bo najwyższe góry świata „nie puszczają”, „zatrzymują u siebie na wieki”, to jeszcze sama natura stawia człowiekowi na wysokościach wymagania graniczne i tylko co któryś himalaista jest w stanie pokonać te granice wychodząc ze zmagania żywym. Dlatego w najwyższych górach świata jest tylko jeden, wspólny Bóg i nie ma żadnej polityki. Zbrodnia pod Nanga Parbat zakwestionowała to święte prawo. Jeśli byłby to wstęp do islamizacji Himalajów, to znaczy, że działania ogarniętego szałem wojny człowieka wymknęły się spod kontroli umysłu.

Dopiero co wybrany premier Pakistanu, już kiedyś urzędujący, lecz obalony Nawaz Sharif, pospieszył z oświadczeniem pełnym słów potępienia oraz sugestią, że mamy do czynienia z konspiracją wymierzoną w stosunki pakistańsko-chińskie.

Reklama