Świat

Niemowlę za wygraną

Pakistańska telewizja szokuje nagrodami

W jednej z pakistańskich telewizji nagrodą za wygranie teleturnieju było niemowlę. Gdy ludzie Zachodu zareagowali oburzeniem, w Pakistanie wzruszano ramionami. Handel ludźmi to w tym kraju normalna praktyka.

Program z niemowlęciem w czerwonym kaftaniku prowadził Amir Liquat Hussain, gwiazdor telewizji pakistańskiej, który nie schodzi z ekranu przez siedem godzin dziennie. Niemowlę  wzięto z banku dzieci znajdywanych na śmietnikach, który prowadzi prorządowa organizacja Chhipa Welfare Association. Gdy sprawa stała się głośna i kontrowersyjna, Hussain tłumaczył, że obdarowywanie bliźnich w miesiącu świętego postu, Ramadanie, jest tak samo ważnym zwyczajem religijnym, jak działalność Świętego Mikołaja wśród chrześcijan.

Zwolennicy Hussaina twierdzą, że dzięki teleturniejowi sierotka zyskała przybranych „rodziców”, choć bardziej adekwatnym określeniem byłoby – „właścicieli”, bo w Pakistanie nie ma prawa adopcyjnego. Za to posiadanie człowieka na własność jest sankcjonowane prawem religijnym, które dopuszcza niewolnictwo. W jednej z wiosek pakistańskich w rejonie Chitral przy granicy z Afganistanem odbywa się targ, na którym można kupić mężczyznę – jeńca wojennego lub kobietę – brankę (największym powodzeniem cieszą się dziewczynki, które stają się potem żonami podeszłych wiekiem mężczyzn).

Jak dyskutuje się na te tematy w Pakistanie, dobrze świadczy przykład innego programu tamtejszej telewizji, w którym kolega Amira Hussaina, Mubasher Lucman, pytał niedawno, czy w imię równouprawnienia kobiet i mężczyzn (które w islamie nie istnieje), nie należałoby zezwolić kobietom na kupowanie sobie chłopców.   

Widownia telewizyjna w Pakistanie przyjmuje takie programy z rozbawieniem lub wzruszeniem ramionami. Skoro w nienawistnych Pakistańczykom Indiach można wydać dziewczynkę za mąż za psa, o czym na pierwszej stronie donosił swego czasu „Indian Express”, to czy nie znacznie bardziej humanitarnym postępkiem jest włączenie porzuconego niemowlęcia do puli nagród?

 

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dzieci najczęściej umierają w nocy, boją się naszego lęku. „Płaczę, gdy wracam z dyżuru do domu”

Rozmowa z dr Katarzyną Żak-Jasińską, pediatrą zajmującą się opieką paliatywną, o przeżywaniu ostatnich chwil z dziećmi i szukaniu drogi powrotu do życia po ich stracie.

Paweł Walewski
22.04.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną