Aż 33 młodych Norwegów, którzy przeżyli masakrę na wyspie Utøya, startuje w wyborach parlamentarnych 9 września. Jest wśród nich Prableen Kaur, która w słynnej relacji zaraz po ataku opowiadała o tym, jak udawała martwą pod ciałami zabitych kolegów. Kaur twierdzi, że sukces wyborczy tych, którzy przeżyli, będzie największą porażką ich niedoszłego mordercy Andersa Breivika.
W lipcu 2011 r. w Oslo i na pobliskiej wyspie Breivik zabił łącznie 77 osób. W sierpniu 2012 r. sąd skazał go na 21 lat więzienia. Podczas procesu nie ukrywał, że jego celem byli członkowie młodzieżówki rządzącej w Norwegii Partii Pracy, którzy na Utøyi mieli wówczas obóz szkoleniowy. Twierdził, że w ten sposób chciał ukarać partię najbardziej przychylną imigrantom.
Zaraz po zamachach poparcie dla socjaldemokratycznej Partii Pracy poszybowało, a w ciągu kilku miesięcy liczba członków jej młodzieżówki zwiększyła się o 40 proc. Dziś jednak sondaże wskazują, że szef socjaldemokratów Jens Stoltenberg nie zostanie premierem na trzecią kadencję, a wybory wygra Partia Konserwatywna, która może utworzyć koalicję z prawicową Partią Progresywną. To za sprawą jej członków do Norwegii powrócił ostry język antyimigrancki. Szef progresistów ostatnio domagał się, aby wszystkich Romów wyrzucić z kraju.