Przypadające w tym roku 19 września ruchome święto środka jesieni to w Chinach jedno z najważniejszych wydarzeń rodzinno-towarzyskich. Z tej okazji wypieka się yuè bĭng, księżycowe ciasteczka, z nasionami lotosu oraz słonym żółtkiem kaczego jaja (coś niczym pączki w nasz tłusty czwartek, ale na chińską skalę; raz do roku rusza gigantyczny ciasteczkowy przemysł). W tym roku władze partyjne zakazały jednak kupowania księżycowych ciasteczek z publicznych środków, niwecząc z kolei inny równie zakorzeniony obyczaj obdarowywania nimi tych, których przychylność chce się zyskać. W tej sprawie na stronie internetowej partyjnej Centralnej Komisji Kontroli Dyscypliny wypowiada się ostro sam prezydent Xi Jinping.
Taka akcja wychowawcza przyda się tym bardziej, że już wkrótce przez cały pierwszy tydzień października będą trwać uroczystości związane ze świętem narodowym, tradycyjna okazja, aby hucznie bankietować za państwowe. A i z tą tradycją nowe kierownictwo chce zerwać. Są już pierwsze nieoczekiwane skutki: według obrońców środowiska, od zeszłego roku o 70 proc. zmalało zapotrzebowanie na płetwy rekina, z których (trzebiąc przy okazji te drapieżniki) robi się luksusową bankietową zupę, chiński przysmak (miseczka tej zupy potrafi kosztować 1800 juanów, czyli 900 zł).