Sny żołnierzy z pierwszej wojny światowej badał już Zygmunt Freud. Badano także sny weteranów amerykańskich, australijskich i wojny iracko-irańskiej, potwierdzając występowanie u nich snów pourazowych. Niewielu badaczy zajmowało się natomiast analizą ich treści. I tym zajęli się Ludmiła Kosińska i Piotr Ilnicki z Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego Wojskowego Instytutu Medycznego, analizując opisy snów 33 pacjentów kliniki – weteranów misji w Iraku i Afganistanie. Wnioski opublikowali w „Lekarzu Wojskowym” (nr 2/13).
Większość badanych żołnierzy przyznała się do snów związanych z pobytem na misji, u 79 proc. wzbudzały one lęk, przerażenie i utrzymujące się napięcie. U kilku weteranów pojawiły się one już podczas pobytu na misji. „Nadchodzi najpierw dźwięk. Otwieram oczy i jest szarość. Jest ciemno. Światło dociera tylko z włazów i widać ten pył. Słyszę jęki kolegów. Jeden krzyczy, że »głowa mnie boli« albo noga” – to sen odtwarzający wybuch miny pod Rosomakiem. „Idę piechotą przez pole minowe. Zbieram szczątki tego chłopaka, który zginął. Znajduję kawałek kręgosłupa, kawałek bluzy. To jest tak jak było” – relacjonuje inny weteran, który w kolejnym swym śnie sam ginie w podobny sposób.
Kolejny śni tak: „Wsiadam do Rosomaka, zapinam pasy, rozmawiamy. Błysk, wybuch. Moment koziołkowania, wszystkiego. Otwieram oczy, jest ciemno. Słychać krzyki. Sprawdzam, czy mam nogi i ręce. Wiem, że nie mogę się ruszyć”. Inny: „Paniczny strach w trakcie ostrzału moździerzowego. Jestem w jakiejś dziurze i nie wiem, gdzie spadnie”.