Na początku listopada Władimir Putin podpisał zmianę prawa, na mocy której władze mogą teraz karać za zbrodnicze działania także „rodzinę i znajomych” terrorysty, jak podkreślił prezydent Rosji: w wymiarze materialnym i moralnym. Sądy będą więc mogły konfiskować własność „rodziny i znajomych” i przekazywać ją w ramach zadośćuczynienia bliskim ofiar terrorysty. Nowe prawo pozwala również wysyłać na 10 lat za kratki już za sam fakt, że przeszło się terrorystyczne przeszkolenie.
Organizacje praw człowieka biją na alarm i przekonują, że to stalinowski pomysł. Niebezpieczna jest nie tylko istota nowych przepisów, ale również ich niekonkretność. „Rodzina” to bardzo pojemne pojęcie, szczególnie na Kaukazie Północnym. Pole do popisów prawniczych daje również gumowe pojęcie „przeszkolenie terrorystyczne”. Po ostatnim zamachu bombowym w Wołgogradzie, gdzie terrorystka wysadziła się w autobusie, zabijając sześć osób, Kreml postawił na nogi służby specjalne w całym regionie kaukaskim. Aby zapewnić bezpieczeństwo przed zbliżającą się olimpiadą w Soczi, tajniacy m.in. zatrzymują konserwatywne muzułmanki i pobierają od nich DNA, by w razie zamachu szybko zidentyfikować sprawczynie.