Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Obejmując drzewa

Prezydent Zeman rządzi za rząd

Zeman jak nikt inny potrafi zarządzać chaosem, nawet nie wychodząc z prezydenckiego pałacu. Zeman jak nikt inny potrafi zarządzać chaosem, nawet nie wychodząc z prezydenckiego pałacu. Martin Sterba/CTK Photo / PAP
Pod wodzą nowego prezydenta w Czechach dokonuje się coś pomiędzy reformą, rewolucją a puczem. Chaos, jaki przy tym wytwarza Milosz Zeman, powoduje, że nie sposób przewidzieć skutków.
Zamek na Hradczanach, siedziba Prezydenta Czech.yng883/Flickr CC by 2.0 Zamek na Hradczanach, siedziba Prezydenta Czech.

Zeman – były socjaldemokrata – jest pierwszym w czeskiej historii prezydentem pochodzącym z wyborów powszechnych. Wygrał je jesienią rok temu, m.in. dzięki brudnej, nacjonalistycznej kampanii oraz poparciu ekstremistów z prawa i z lewa. Od tego czasu robi to, przed czym od dawna ostrzegali eksperci. Wykorzystując zakulisowe intrygi oraz brutalną presję na granicy prawa, depcze tradycję parlamentarną i demoluje czeską scenę polityczną. Nigdy tego wprost nie powiedział, ale jego zamiary są jasne: umacnia swoją pozycję w państwie i poszerza zakres swojej władzy.

Pokaz siły nastąpił już latem. Po kolejnym kryzysie gabinetowym, lekceważąc posłów i opinię publiczną, po prostu mianował nowego premiera. Gabinet Jirziego Rusnoka rządzi od pół roku bez żadnego mandatu, a Zeman robi wszystko, aby ten stan tymczasowości przedłużać. Stary parlament był za słaby i zbyt podzielony, żeby mu się przeciwstawić. Nowy, wybrany w październiku, jeszcze się nawet nie zebrał, a już wiadomo, że o stabilną większość będzie w nim trudno. A Zeman jak nikt inny potrafi zarządzać chaosem, nawet nie wychodząc z prezydenckiego pałacu.

1.

W ostatnich tygodniach prezydent poniósł dwie dotkliwe porażki i jego wpływ – także na parlament, który ma moc zmieniania prawa – tymczasowo osłabł. Upokorzony, schował się w swoim pałacu. Niemal nie pokazuje się publicznie, udziela wywiadów tylko wybranym redakcjom i tylko przez telefon.

Jest chory – tyle wiadomo oficjalnie. Jego lekarze poinformowali, że idąc w nocy do łazienki, potknął się o zwinięty dywan, upadł i uszkodził łąkotkę. Przynajmniej od lata wiadomo, że ma kłopoty z chodzeniem z powodu neurologicznych dolegliwości wywołanych cukrzycą. Brukowce twierdzą jednak, że po prostu poturbował się po pijanemu – plotki o jego skłonności do alkoholu krążą od lat.

Polityka 48.2013 (2935) z dnia 26.11.2013; Świat; s. 58
Oryginalny tytuł tekstu: "Obejmując drzewa"
Reklama