W namiocie informacyjnym, w którym leżą ulotki, wiszą plakaty oraz przyjmowane są donacje, panuje małe poruszenie. Trzech młodych Niemców przyniosło siatki wypełnione zakupami z supermarketu. Jedzenie trafi do wspólnej kuchni, ale kilku Afrykanów, którzy akurat są w środku, chowa po kieszeniach kurtek paczki z makaronem i drobne przekąski.
– Jeśli chcecie rozmawiać o obozie, gadajcie najpierw z tą blondynką, co przed chwilą wyszła – mówi mężczyzna schowany za skrzynką na donacje.
Korupcja
– Dlaczego chcecie rozmawiać z tą kobietą, a nie z nami?! – oburza się chłopak w dizajnerskich okularach, siedzący na ławce przed namiotem. – Musicie wiedzieć, że korupcja zaczyna się tutaj! Inny trochę go uspokaja. – Ta blondynka to Taina, Niemka, która z nami mieszka. Ale przede wszystkim walczy. Organizuje demonstracje, drukuje ulotki, prowadzi stronę na Facebooku „Lampedusa in Berlin” (Lampedusa to włoska wyspa, do której przypływają łodzie z afrykańskimi imigrantami, i na której działa przejściowy obóz dla uchodźców). Celem Tainy jest przyznanie wszystkim mieszkańcom obozu, a jest ich prawie dwustu, niemieckich paszportów: – Definitywnie musi się skończyć przepychanie ich z miejsca na miejsce. Ze względów humanitarnych trzeba im dać niemieckie obywatelstwo, z wszystkimi prawami, opieką socjalną, lekcjami języka – mówi.
W namiocie dziesięć ciasno ustawionych barłogów, ale i podwieszona plazma. Nigeryjczycy biorą się do gotowania. Do wielkiego gara ustawionego na gazowej kuchence wrzucają kawały mięsa, cebulę i stos papryczek chili.