Świat

Neutralność 2.0

Czy Szwecja jest rzeczywiście neutralna?

Szwecja coraz częściej patrzy w stronę NATO. Co z jej neutralnością? Szwecja coraz częściej patrzy w stronę NATO. Co z jej neutralnością? Laura Lean/Eyevine / East News
Szwecja przez lata podsłuchiwała na Bałtyku Rosjan i przekazywała dane Amerykanom. W Sztokholmie coraz głośniej mówi się, że neutralność to już tylko kosztowna fanaberia.
Mats Johansson, szwedzki deputowany i wpływowy dziennikarz, autor głośnej książki „Zimna wojna 2.0”, w której podważa ideę szwedzkiej neutralności.Escilo/Wikipedia Mats Johansson, szwedzki deputowany i wpływowy dziennikarz, autor głośnej książki „Zimna wojna 2.0”, w której podważa ideę szwedzkiej neutralności.

Odyn, stwórca świata i bóg wojny w mitologii nordyckiej, miał dwa kruki, Hugina i Mugina, które codziennie przynosiły mu informacje o tym, co dzieje się na ziemi. Dziś do tej mitologicznej symboliki odwołuje się szwedzki Urząd Radiowej Obrony Narodowej (FRA), spełniający tę samą rolę co owe kruki. Szwecja wie, co dzieje się na zewnątrz, podsłuchując rozmowy oraz korespondencję radiową i elektroniczną przechodzącą przez jej terytorium i w okolicy.

Działalność FRA stała się ostatnio powodem skandalu i wywołała gorącą debatę wokół pytania, czy Szwecja spełnia nadal warunki neutralności. W programie śledczym szwedzkiej telewizji „Uppdrag Granskning” ujawniono bowiem, że informacje przechwytywane z Rosji służą nie tylko do wewnętrznego szwedzkiego użytku, ale przekazywane są także instytucjom wywiadowczym USA, głównie słynnej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). Gdyby więc doszło do konfliktu wojennego, Rosja miałaby pretekst do nieposzanowania neutralności i ewentualnego ataku na terytorium Szwecji.

Razem z Oczami

Ściśle tajne dokumenty, ujawnione przez dziennikarzy publicznej telewizji, pokazują, że Szwecja już w 1954 r., kiedy oficjalnie głosiła zasadę pozostawania poza sojuszami wojskowymi i nienawiązywania z nimi żadnej współpracy, podpisała tajną umowę z krajami, które w wywiadowczym żargonie nazywa się Sojuszem Pięciorga Oczu: USA, Wielką Brytanią, Kanadą, Australią i Nową Zelandią. Zakładała ona m.in. tajną wymianę informacji. Wiedziało o tym tylko nieliczne grono z rządzącej wówczas partii socjaldemokratycznej. Nawet byli ministrowie obrony narodowej utrzymują do dziś, że ich wiedza na ten temat miała tylko powierzchowny charakter.

Prof. Ove Bring, ekspert prawa międzynarodowego, uważa, że ujawnienie tych rewelacji ma niezwykle pikantny charakter. – To jeszcze jeden przykład podwójnej moralności, z jaką prowadzono politykę neutralności – mówi Bring, autor książki „Wzlot i upadek neutralności”. Uważa on, że politycy co innego mówili społeczeństwu, a co innego robili za jego plecami. Umowę, która miała obowiązywać przez pół wieku, odnowiono i rozszerzono w 2004 r.; przewiduje ona teraz jeszcze ściślejszą i bezpośrednią współpracę między szwedzkim FRA i amerykańską NSA oraz wywiadem brytyjskim.

Zachodni partnerzy FRA zobowiązali się do utrzymywania całkowitej tajemnicy wokół podwójnego charakteru tej działalności, biorąc pod uwagę szwedzką specyfikę. „Stosunki ze Szwecją są chronione na ściśle tajnym poziomie z powodu politycznej neutralności kraju”, można przeczytać w ujawnionym przez telewizję dokumencie.

Informacje, jakie FRA przekazywała swym zachodnim partnerom, miały nie byle jaki charakter. Sztokholmski dziennik „Svenska Dagbladet” twierdzi na przykład, opierając się na anonimowych źródłach wywiadowczych, że Szwecja przewidziała w porę możliwość wojny między Gruzją i Rosją w 2008 r.; Amerykanie mieli tę informację zlekceważyć i zostali zaskoczeni. „Mogliśmy obserwować, jak Rosjanie transportowali swój sprzęt wojskowy i jak zapadła potem cisza w eterze. Znaczyło to, że wszystko było już na miejscu, gotowe do uderzenia”, twierdzi anonimowe źródło gazety.

Profesor Wilhelm Agrell, zajmujący się problematyką bezpieczeństwa i często cytowany przez media, uważa, że ujawnione informacje nakazują podać w wątpliwość, czy Szwecja prowadzi suwerenną politykę bezpieczeństwa. Sugeruje on, że USA i Wielka Brytania miały wpływ na kształt ustawy regulującej zasady działalności FRA. Gdyby te przypuszczenia się potwierdziły, byłby to polityczny skandal o niesłychanym zasięgu. Kto właściwie decyduje o szwedzkiej polityce bezpieczeństwa, retorycznie pyta Agrell.

Nowa zimna wojna

Polityka neutralności w szwedzkim wydaniu od dwóch wieków oznacza nieprzyłączanie się do żadnego sojuszu o charakterze wojskowym. Ale ta definicja jest już dziś powszechnie kwestionowana. Szwedzcy eksperci wojskowi twierdzą, że neutralny stosunek do wojen przestał już obowiązywać, a pojęcie bezaliansowości ma obecnie inny charakter. – Od czasu zimnej wojny następuje nieustanne zbliżanie się Szwecji do NATO – mówi Malena Britz, ekspertka polityki bezpieczeństwa i wykładowczyni Wyższej Szkoły Wojskowej w Sztokholmie. Przecież Szwecja uczestniczyła w kierowanych przez NATO operacjach na Bałkanach i w Afganistanie, jest także obecna w natowskim Partnerstwie dla Pokoju.

Szwecja stała się już aktywnym partnerem paktu i nawet jeśli nie jesteśmy jego pełnoprawnym członkiem, to USA mogą na nas liczyć – mówi inny naukowiec z tej szkoły, Magnus Christensson. – Jesteśmy głęboko wciągnięci w operacje NATO, a szwedzka machina wojenna stoi gotowa do współpracy. Choć rząd szwedzki niechętnie mówi o współpracy w ramach aliansu, to jego członkowie uczestniczą przecież w szczytach natowskich. To niewyraźne stanowisko stwarza, jego zdaniem, niepewność zarówno w polityce wewnętrznej, jak i zagranicznej.

Powodem tak ostrożnej postawy rządzącej centroprawicowej koalicji jest brak wystarczającego poparcia opinii publicznej dla członkostwa w NATO. Rośnie ono jednak z każdym rokiem. Badanie przeprowadzone w połowie minionego roku wykazało, że za członkostwem była już trzecia część ankietowanych; dwa lata wcześniej – czwarta. Premier Fredrik ­Reinfeldt uważa, że to jednak ciągle za mało. Dodaje, że również rząd Finlandii, innego kraju przywiązanego do neutralności, nie jest gotowy do starań o akcesję – Reinfeldt przekonuje, że obydwa kraje powinny razem ubiegać się o członkostwo, bo ich strategiczne położenie jest podobne.

W partii konserwatywnej, a także w innych partiach koalicji, uaktywniły się jednak koła domagające się natychmiastowego zerwania z fikcją neutralności. Także opozycyjna socjaldemokracja (to za jej rządów podpisywano tajne umowy wywiadowcze) ciepło mówi o sojuszu. Podczas niedawnej dyskusji na uniwersytecie w Örebro, dużym mieście w środkowej Szwecji, konserwatywni członkowie parlamentarnej komisji obrony przekonywali słuchaczy, że w dzisiejszym świecie nie ma już miejsca na neutralność. Rozpoczęła się bowiem nowa zimna wojna w Europie, twierdził deputowany Mats Johansson, autor wydanej właśnie książki „Zimna wojna 2.0”. Rosja zbroi się i coraz bardziej odchodzi od demokracji. „Jeśli trzeba będzie wybierać między demokracją a dyktaturą, to nie ma żadnego powodu do dążenia zarówno do neutralności, jak i do nieuczestnictwa w sojuszach obronnych”, przekonywał.

Kto grozi Szwedowi

Szwecja traktuje Rosję z respektem; w zbiorowej świadomości utrzymuje się od wieków pojęcie rysskräck, rosyjskiego strachu, używane często we współczesnej polityce. Powstało ono w okresie wojen z Rosją o panowanie nad Bałtykiem i utrwaliło po klęsce zadanej przez wojska Piotra Wielkiego pod Połtawą (1709 r.) i po rozbiorze Szwecji, czyli odebraniu jej terytorium obecnej Finlandii oraz części rosyjskiej dziś Karelii, z którą była złączona przez sześć wieków. Na tej historycznie szwedzkiej ziemi powstała nowa stolica Imperium Carskiego St. Petersburg. „Będziemy grozić stąd Szwedowi/Tu stanie miasto, stanie tron/Na złość dufnemu sąsiadowi”, pisał o budowie tego miasta Aleksander Puszkin w poemacie „Jeździec Miedziany”.

Chociaż raporty opracowane przez ekspertów wojskowych minimalizują zagrożenie wojenne ze strony Rosji, to politycy coraz częściej sięgają po rysskräck jako argument wskazujący na potrzebę dalszego zacieśniania współpracy z NATO. Podkreślają także, że przynależność do sojuszu znacząco obniży koszty obrony. Niezależna od sojuszów Szwecja z natury rzeczy musiała utrzymywać w przeszłości wielką machinę wojenną i w wydatkach zbrojeniowych per capita ustępowała tylko kilku krajom.

Szwedzki rząd już działa. Powołał m.in. komisję, która ma zbadać konsekwencje członkostwa w NATO i wskazać w raporcie na jego szanse. Ministra obrony Karin Enström, w randze kapitana marynarki wojennej, powierzyła zadanie przygotowania raportu Tomasowi Bertelmanowi, do zeszłego roku ambasadorowi w Moskwie, a wcześniej w Warszawie. Raport ma być gotowy na jesieni, tak aby nowy już parlament mógł w przyszłym roku uchwalić nowe zasady polityki obronnej Szwecji i być może wyrzucić neutralność na śmietnik historii.

Szwedzka polityka neutralności sprawdziła się w przeszłości, chociaż jej zakres i sposób praktykowania były nieustannie kwestionowane. Na ten temat napisano setki książek i rozpraw historycznych. Podczas ostatniej wojny na kontynencie Szwedzi dostarczali m.in. rudę z Kiruny i łożyska kulkowe Niemcom, przepuszczali ich oddziały wojskowe przez swoje terytorium. Handlowali także z aliantami. Kłóciło się to w sposób oczywisty z definicją państwa neutralnego zapisaną w prawie międzynarodowym.

Dziś w zasadzie tylko Austria i Szwajcaria spełniają kryteria neutralności. Szwecja nie ma jednak tak dogodnego położenia, jak te dwa kraje. Przez dwa ostatnie wieki udało się jej uniknąć wojen, w dużym stopniu dzięki naginaniu swojej neutralności.

Tomasz Walat ze Sztokholmu

Polityka 3.2014 (2941) z dnia 14.01.2014; Świat; s. 50
Oryginalny tytuł tekstu: "Neutralność 2.0"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Czytamy i oceniamy nowego Wiedźmina. A Sapkowski pióra nie odkłada. „Pisanie trwa nieprzerwanie”

Andrzej Sapkowski nie odkładał pióra i po dekadzie wydawniczego milczenia publikuje nową powieść o wiedźminie Geralcie. Zapowiada też, że „Rozdroże kruków” to nie jest jego ostatnie słowo.

Marcin Zwierzchowski
26.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną