Zmienił się kraj, w którym mieszkam. Z oligarchicznego państwa czasów Leonida Kuczmy i Wiktora Juszczenki Ukraina przekształciła się w prawdziwą kryminalną republikę.
A w kryminalnej republice, jak w opisanej przez Gianniego Rodariego krainie kłamczuchów, zagrożenie stanowi nie tylko ten, kto zajmuje się wykrywaniem defektów i zbrodni władców, ale nawet ten, kto nazywa rzeczy po imieniu i mówi współobywatelom, że żyją w kryminalnej republice, której udziałem może być tylko depresja i nędza.
Występowałem na kilku wiecach na kijowskim Majdanie, ale jeśli posłuchacie tych moich wystąpień, to nie znajdziecie w nich żadnych oskarżeń czy prób zdemaskowania, a jedynie podziw dla godności ludzi, którzy przyszli, by bronić swej wolności i prawa do wyboru przyszłości.
Polityka
5.2014
(2943) z dnia 28.01.2014;
Komentarze;
s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "W kraju usankcjonowanego bezprawia"