Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Janukowycz sięgnie po wojsko?

Protesty na Ukrainie: nadal wrze

Ivan Bandura / Flickr CC by 2.0
Prezydent Wiktor Janukowycz ogłosił, że już wszystko zrobił dla opozycji. Że wypełnił jej żądania. Tymczasem, realnie, sytuacja polityczna w Kijowie zmieniła się niewiele.

Odwołano wprawdzie premiera Azarowa, ale na tym się skończyło. Rozmowy o nowym rządzie w ogóle nie mają teraz szans na rozpoczęcie. Ani przymiarki do zmian konstytucji. Prezydent dopiero w piątek po południu podpisał anulowanie ustaw antymajdanowych. Parlament przegłosował takie prawo jeszcze we wtorek, a w czwartek podpisał je przewodniczący Rady Najwyższej, Wołodymyr Rybak. W głosowaniu upadła ustawa o bezwarunkowej amnestii dla protestujących w wersji, jakiej domagała się opozycja. Deputowani przegłosowali wersję prezydencką, w której amnestia jest obwarowana żądaniem opuszczenia zajętych przez protestujących budynków administracji w Kijowie i w kraju oraz zlikwidowaniem barykady przy ul Hruszewskiego, obecnie najważniejszego punktu oporu w mieście. Daje na to 15 dni. Janukowycz osobiście przyjechał do parlamentu, groziło bowiem, że część deputowanych zamierza głosować nie po jego myśli. Prezydent uciekł się więc do szantażu, groził rozwiązaniem Rady Najwyższej. Przywiązanie deputowanych do stołków okazało się decydujące, jak zwykle.

Majdan nawet nie chciał słuchać. Odpowiedział, że barykady będą stać. Żadnego handlu wymiennego nie będzie, skoro jest wciąż przemoc i groźby. Żąda odejścia Janukowycza. Takie stanowisko poparła też Julia Tymoszenko, pisząc do Majdanu swoje przesłanie z charkowskiego więzienia.

Tak więc w Kijowie pat jest jaki był. Rada zbierze się dopiero 4 lutego na zwykłym posiedzeniu, prezydent wziął zwolnienie z powodu rzekomej choroby i wysokiej gorączki, rozmowy z opozycją przerwano, Majdan nie zamierza pójść do domu.

W piątek jednak nadeszła niepokojąca wiadomość. Wojskowi zwracają się do prezydenta z prośbą o podjęcie działań na rzecz stabilizacji sytuacji w kraju. I to niezwłocznie. Taka informacja pojawiła się na oficjalnej stronie internetowej ukraińskiego Ministerstwa Obrony.

Reklama