Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Bałkany – wyzwanie dla Brukseli

Protesty w Bośni - dlaczego tak późno?

Elias Bizannes / Flickr CC by 2.0
Antyrządowe protesty w Bośni wybuchły z powodów ekonomicznych, gdy w Tuzli zamknięto kolejną fabrykę. Teraz protestują wszystkie większe miasta, w stolicy, Sarajewie, podpalono budynki rządowe.

Obywatele tego bałkańskiego państwa wyraźnie stracili cierpliwość, bo władze od lat nie robią nic, żeby zmienić ich beznadziejne położenie. Ludzie nie wytrzymali już biedy: przez 19 lat istnienia kraju w Bośni jest wyłącznie gorzej. Można się tylko zdziwić, że bunt wybucha tak późno. To największe niepokoje od czasu zakończenia wojny i podpisania pokoju w Dayton.

Kraj od lat nie notuje wzrostu gospodarki, rośnie natomiast bezrobocie, wynosi już 43 proc. Dla młodych w ogóle nie ma zajęcia, pozostaje emigracja. Przez Bośnię wiedzie szlak przemytu ludzi i narkotyków, a jej granice, przebiegające w górzystym terenie, są nie do upilnowania. Olbrzymia szara strefa i korupcja, spadek standardów destabilizują kraj i dewastują zaufanie wszystkich do wszystkich. W gospodarce Bośni ważną rolę odgrywają dziś Rosjanie i Turcy. Bośniackich Muzułmanów wspierają kraje arabskie, zwłaszcza Arabia Saudyjska. Ale w rzeczywistości nie ma w kraju znaczących inwestycji, wszystko, co przetrwało od czasów „jugosłowiańskich”, zdążyło już upaść, prywatyzacje okazały się złodziejskie, a nowe technologie tu nie przychodzą, zbyt wielkie ryzyko. Zbytni chaos prawny, poczucie niepewności i ogrom wzajemnych waśni. To także podejrzliwość i waśnie między trzema tworzącymi kraj narodami, Chorwatami, Muzułmanami, czyli Boszniakami i Serbami, którzy zresztą starają się żyć oddzielnie, a swoją stolicę mają w Banija Luce, nie w Sarajewie.

Tymczasem sporo Chorwatów, obywateli BiH, wzięło chorwackie paszporty, stając się Europejczykami. Stwarza to zagrożenie dla stabilności kraju. Chorwaci, których w bośniackiej Federacji żyje około 450 tys., 12–15 proc. całej trójnarodowej populacji BiH, mają większy impuls, by wyjeżdżać do swej „zapasowej ojczyzny”, Republiki Chorwacji.

Reklama