Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Putin sięga po Krym i Sewastopol

Władimir Putin przedstawia swoje orędzie Władimir Putin przedstawia swoje orędzie Maxim Shemetov / Forum
Na Kremlu wielka feta. Owacją na stojąco przyjęto podpisanie umowy o przyłączeniu republiki Krymu i miasta Sewastopola do Federacji Rosyjskiej. Według Władimira Putina Krym to terytorium o znaczeniu strategicznym i dziś może być de facto tylko rosyjski. Rosja nie ma roszczeń do innych regionów Ukrainy.

Na Kremlu w jednym z najbardziej reprezentacyjnych pomieszczeń – sali Gieorgijewskiej w Wielkim Pałacu Kremlowskim – zebrało się we wtorek Zgromadzenie Federalne. Prezydent Rosji przez trzy kwadranse przedstawiał swój stosunek do sytuacji na Krymie i uzasadniał, dlaczego półwysep powinien znaleźć się w ramach Federacji Rosyjskiej: – Ludzie na Krymie jasno i zdecydowanie wyrazili swoją wolę: chcą być z Rosją – podkreślił prezydent Rosji.

Na początku wystąpienia Władimir Putin wskazywał historyczne związki Krymu z Rosją. Według niego referendum na Krymie odbyło się zgodnie z prawem i normami międzynarodowymi. Wystąpienie Putina kilkakrotnie było przerywane brawami. Było tak, gdy wspomniał o Sewastopolu, który określił mianem „miasta twierdzy”. Przypomniał, że to rodzime miasto Floty Czarnomorskiej.

Ograbiona Rosja spuściła głowę

Według prezydenta Rosji decyzja o przyłączeniu Krymu do Ukrainy była niezgodna z prawem: – Nikogo nie pytano o zdanie. Traktowano to jako formalność, bo terytorium przesuwano w ramach jednego, wielkiego kraju. Nikt nie spodziewał się, że Ukraina i Rosja mogą być oddzielnie. Ale to, co było niewyobrażalne, stało się – niestety – realnym. ZSRR rozpadł się – mówił Putin, opisując historyczne tło sytuacji na Krymie. Jego zdaniem po tym, gdy Krym stał się częścią innego kraju, Rosja zrozumiała, że została ograbiona. – Wielu Rosjan zasnęło w jednym kraju, a obudziło się w innym. Stali się mniejszością narodową, a naród rosyjski – najbardziej rozproszonym narodem na świecie. A Rosja wówczas opuściła głowę.

Rosjanie na Krymie, zdaniem Putina, byli przymusowo asymilowani.

Reklama