Do środy rano nie było pewne, czy spotkanie dojdzie do skutku. Zorganizowano je dzięki wysiłkom Brukseli i Waszyngtonu, a Genewę wybrano na miejsce rozmów ze względu na szczególny charakter tego miasta: tu tradycyjnie odbywają się ważne i trudne negocjacje. Do wielkich politycznych centrów stąd daleko, za to otoczenie łagodzi obyczaje. Hotel Intercontinental, gdzie odbędzie się spotkanie, jest położony w pobliżu jeziora, w dzielnicy dyplomatycznej, i ma opinię miejsca dyskretnego oraz szczęśliwego: wiele trudnych porozumień tutaj właśnie udało się podpisać. Wszyscy mają świadomość, że w Europie, od czasów rozpadu ZSRR, nie było tak konfliktowej sytuacji jak obecna. Ponadto Szwajcaria pełni od stycznia przewodnictwo w OBWE – to dodatkowa okoliczność zorganizowania okrągłego stołu w tym kraju.
W Genewie spotkają się ministrowie spraw zagranicznych Ukrainy – Andrij Deszczycia, i Rosji – Siergiej Ławrow, unijną dyplomację będzie reprezentować jej szefowa Catherine Ashton, a Stany Zjednoczone – sekretarz stanu John Kerry. Oczekiwania są wielkie, bo sytuacja na Ukrainie niezwykle gorąca i skomplikowana. Ukraińskie władze regularnie informują Radę Bezpieczeństwa ONZ o rosyjskich prowokacjach. Dowodów na obecność rosyjskich agentów i służb specjalnych na terenie Ukrainy jest aż nadto, Rosjanie zaczynają działać niemal zupełnie jawnie, już nie pod przykryciem. To nawet nie zielone ludziki, to regularni żołnierze.
Sukcesem wydaje się już fakt, że Ławrow zasiądzie przy jednym stole z Deszczycią, ministrem rządu, którego Moskwa nie uznaje. Ale to wcale nie znaczy, że musi dojść do zbliżenia stanowisk. Ukraina domaga się wycofania agentów oraz wojsk rosyjskich ze swojego terytorium i rozpoczęcia rozmów o deeskalacji, uważając, że narastające napięcie na wschodzie kraju wykreowali Rosjanie, to oni wspierają separatystów.