Kęs Norwegii

Jest atrakcyjna działka do kupienia: nazywa się Austre Adventfjord, 217 km kw., a położona jest na Spitsbergenie, w połowie drogi między kontynentalną Norwegią a biegunem północnym. Oprócz klasycznej dziewiczej urody i rzadkiej ptasiej fauny kryje dodatkowy prezent: 25 mln ton węgla. Eksploatowany jest tu od stu lat, a działka jest własnością rodziny Horn, która pokłóciła się z właścicielami praw do eksploatacji węgla i zdecydowała się sprzedać te tereny. Wśród potencjalnych nabywców wymienia się firmy z Rosji i USA, a przede wszystkim z Chin, więc rzecz jasna w mediach toczy się dyskusja, czy to dobrze, że taki strategiczny kawałek Norwegii trafiłby w obce ręce. Chińczycy zainteresowani są i węglem, i eksploatacją podbiegunowej Północy, mają już sporo inwestycji kopalnianych na Grenlandii, a ostatnio, jako obserwator, weszli nawet do Rady Arktycznej koordynującej politykę w tym regionie. Z kolei norweska Partia Zielonych domaga się całkowitego wstrzymania eksploatacji minerałów na Spitsbergenie, więc dochodzi dodatkowy element ryzyka.