Jak św. Piotr ze św. Andrzejem
Papież Franciszek rozpoczyna wizytę w Ziemi Świętej
Pretekstem jest pięćdziesiąta rocznica historycznego spotkania w Jerozolimie papieża Pawła VI z patriarchą Konstantynopola Atenagorasem, honorowym zwierzchnikiem całego prawosławia. Historycznego, bo pierwszego po dziesięciu wiekach od zerwania stosunków między chrześcijaństwem łacińskim i bizantyjsko-greckim, zwanym potocznie prawosławiem.
Dla wielu chrześcijan podział chrześcijaństwa na różne Kościoły, często zwaśnione, jest wyzwaniem. Mówią oni o skandalu podziału wśród wyznawców Chrystusa i zabiegają o przywrócenie pewnej fundamentalnej jedności, co w praktyce jest niemożliwe, choć od wielu lat kontakty między Kościołami chrześcijańskimi się powoli poprawiają, to na zasadzie: „dwa kroki w przód, jeden w tył”.
Przy okazji spotkania, też w Jerozolimie, papieża Franciszka z obecnym patriarchą Bartłomiejem na wokandzie staje trudny problem tarć w samym prawosławiu na tle kryzysu ukraińskiego. Nie wszyscy prawosławni Ukraińcy akceptują poparcie kierownictwa Cerkwi Moskiewskiej dla polityki ekipy Putina na Ukrainie.
Franciszek, według tradycji następca apostoła Piotra, spotka się z Bartłomiejem, następcą apostoła Andrzeja, aż cztery razy. Kulminacją będzie wspólna modlitwa obu zwierzchników w Bazylice Grobu Pańskiego. Udziału w niej patriarchy Rosji Cyryla nie przewidziano.
To zapewne odebrano w Moskwie jako afront, bo Cerkiew rosyjska jest największym Kościołem prawosławnym. Wygląda na to, że spotkanie Franciszka z Bartłomiejem zbliży ich Kościoły, a oddali Kościół rosyjski. Jeden z jego przedstawicieli, metropolita Hilarion, „minister spraw zagranicznych” Patriarchatu Moskiewskiego, dał do zrozumienia, że nieobecność Cyryla w Jerozolimie utrudni kontakty rosyjskiego prawosławia z papiestwem.