Raport z Kosowa
Handel organami i inne zbrodnie w Kosowie. Czy ktoś za to odpowie?
Clint Williamson, specjalny prokurator Unii Europejskiej ds. badania handlu organami ludzkimi podczas wojny w Kosowie, przedstawił w Brukseli rezultaty swego trzyletniego śledztwa. Jak twierdzi, zgromadzono wystarczające dowody, aby postawić zarzuty dotyczące handlu organami ludzkimi w Kosowie i Albanii po zakończeniu wojny. Ofiarami byli Serbowie, porywani i więzieni w tajnych obozach. Wycinano im nerki i inne organy, a potem zabijano lub pozostawiano bez pomocy medycznej. Zdobyte w ten sposób ludzkie organy do przeszczepów wywożono drogą lotniczą, najczęściej do Turcji, a następnie sprzedawano na czarnym rynku. Przywódcą UCK był Hashim Thaci, późniejszy i obecny (od 2008 r.) premier Kosowa, lider Demokratycznej Partii Kosowa, główny negocjator w Rambouillet warunków niepodległości tej byłej serbskiej prowincji.
Sprawa stała się głośna, gdy do opinii publicznej w Serbii zaczęły przedostawać się informacje o porywanych Serbach i Romach, zamieszkujących Kosowo. Nikt w Europie nie chciał początkowo dać temu wiary, bo relacje brzmiały makabrycznie, a czarny rynek organów do przeszczepu był mało rozpoznany. Politycy uchylali się od przyznania, że dochodziło do zbrodni. Kosowo i jego partyzantka UCK była w opinii międzynarodowej idealizowana, a o wszelkie zło oskarżano Serbów. Dziś specjalna grupa dochodzeniowa Williamsona mówi o 300 zaginionych osobach i 500 zabitych, już po ustaniu działań wojennych.
Pierwszy reportaż o porwaniach dla organów opublikował jeden z amerykańskich dziennikarzy. Film pokazała m.in. stacja Planete. Reporter dotarł do rodzin, które opowiadały o porwaniach dokonanych przez terrorystów UCK. Odnalazł też miejsce, słynny dziś żółty domek, gdzie dokonywano zbrodniczych operacji i przetrzymywano świadków zdarzeń.