Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Polish English

Jak wyglądają kompetencje językowe europejskich polityków?

Donald Tusk i premier Gruzji Bidzina Iwaniszwili podczas spotkania „w cztery oczy”. Także przy takich rozmowach są obecni tłumacze. Donald Tusk i premier Gruzji Bidzina Iwaniszwili podczas spotkania „w cztery oczy”. Także przy takich rozmowach są obecni tłumacze. Radek Pietruszka / PAP
Zapewne Donald Tusk zdąży tak wypolerować swój angielski, aby się dogadać w Brukseli. Ale żeby prowadzić tam politykę, musi się nauczyć języka brukselskiego.
Premier Donald Tusk i ówczesny premier Włoch Enrico Letta podczas spotkania w Warszawie w grudniu 2013 r. Obu politykom towarzyszą tłumaczki.Kacper Pempel/Reuters/Forum Premier Donald Tusk i ówczesny premier Włoch Enrico Letta podczas spotkania w Warszawie w grudniu 2013 r. Obu politykom towarzyszą tłumaczki.

Rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska dyplomatycznie opisuje znajomość języków obcych premiera Tuska: – Dosyć swobodnie porozumiewa się w języku angielskim. Widać to, gdy rozmawia na spotkaniach europejskich. Sprawnie posługuje się też niemieckim… Choć na pewno nie zna tych języków na takim poziomie, o jakim by marzył.

Dotychczas polski premier pilnował się, by dziennikarze nie usłyszeli i nie nagrali żadnej jego dłuższej i spontanicznej wypowiedzi po angielsku. Podczas powitań można usłyszeć jedynie skrawki rozmów. Wynika z nich, że owszem, dogaduje się bez większych kłopotów, ale intensywniej niż zwykle gestykulując i z wyraźnie polskim akcentem.

O tym, że premier (ponownie) uczy się angielskiego, mówi się od 2011 r. Wtedy Kancelaria Premiera rozpisała przetarg na 1940 godzin lektoratu dla swojej kadry kierowniczej, w tym z native speakerami języka angielskiego i (szczątkowo) francuskiego. Łączny koszt: 97 tys. zł. Media donosiły, że 400 godzin lekcji, czyli prawie dwie godziny dziennie, to przydział dla samego premiera. Ile w istocie było tych godzin, nie wiadomo. Osoby z jego otoczenia już dwa lata temu zapewniały jednak, że Tusk uczy się angielskiego intensywnie i włada nim już lepiej niż niemieckim, którego nauczył się jeszcze jako dziecko od babci.

W następnych latach KPRM nie ogłaszała już kolejnego przetargu na lekcje języków. Zrobiło to jednak Rządowe Centrum Legislacji: na początku 2013 r. rozstrzygnęło dwa zamówienia na lektoraty na łączną kwotę ponad 348 tys. zł. Wszystkie przetargi wygrała ta sama szkoła – Global School z siedzibą w Ożarowie Mazowieckim, ucząca też w Warszawie. Jej właściciel nie chce udzielać wywiadów: w warunkach przetargów jasno zapisano, że nie tylko szczegóły kogo i czego uczy, ale nawet materiały powstałe na potrzeby i podczas nauki są tajne.

Polityka 37.2014 (2975) z dnia 09.09.2014; Polityka; s. 19
Oryginalny tytuł tekstu: "Polish English"
Reklama