Kolejna, już 13, rocznica ataku Al-Kaidy na USA nabiera nowego znaczenia w obliczu zapowiadanej wojny z Państwem Islamskim w Syrii i Iraku. Tymczasem na Ground Zero, w miejscu zburzonych 11 września 2001 r. wieżowców World Trade Center na Manhattanie, wciąż nie zostały ukończone powstające tam budowle. Miały powiedzieć światu, że cios nie wstrząsnął Ameryką. O ile bliźniacze wieże WTC wznoszono raptem trzy lata, budowa mającej je zastąpić Wieży Wolności (oficjalna nazwa: One World Trade Center) i pozostałych gmachów ślimaczy się już ponad dwa razy dłużej. Zwłoka wynika ze sporów między właścicielem terenu, nowojorską agencją rządową Port Authority, deweloperem Larrym Silversteinem i biurem architekta Daniela Liebeskinda, głównego projektanta nowej zabudowy historycznego miejsca.
Na terenie Ground Zero czynne jest na razie tylko muzeum, czy raczej kompleks upamiętnienia 9/11, z basenami na miejscu fundamentów obu wież. W grudniu Wieża Wolności ma być ostatecznie gotowa, a w pierwszej połowie przyszłego roku wprowadzą się do niej pierwsi lokatorzy. Gmach będzie miał 417 m wysokości, a z anteną nawet 541 m, czyli 1776 stóp – to rok uchwalenia Deklaracji Niepodległości, czyli narodzin USA. Wbrew pierwotnym planom, na ostatnich piętrach nie będzie ostatecznie reprezentacyjnej restauracji, mającej być repliką słynnej Windows on the World na 107 piętrze północnej wieży, jednej z głównych atrakcji turystycznych obiektu. Ostatnio odstąpiono też od projektu nowego centrum artystycznego autorstwa Franka Gehry’ego; nie wiadomo jeszcze, czy ośrodek w końcu powstanie. Tymczasem deweloper Sharif El-Gamal, który kilka lat temu chciał w pobliżu Ground Zero budować meczet i musiał z niego zrezygnować po protestach rodzin ofiar 9/11, zaproponował wzniesienie w tym samym miejscu muzeum kultury i sztuki muzułmańskiej.