Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Pekin uczy Dalajlamę buddyzmu

Tenzin Gjaco – Dalajlama XIV Tenzin Gjaco – Dalajlama XIV Toru Yamanaka/AFP / EAST NEWS

Chińskim komunistom pozornie chodzi o poszanowanie tradycji buddyzmu tybetańskiego, w istocie o zachowanie nad nim kontroli politycznej po śmierci obecnego Dalajlamy (dobiega osiemdziesiątki). Powiedział on w wywiadzie udzielonym niemieckiej gazecie „Welt am Sonntag”, że być może na nim zakończy się linia lamów, do jakiej należy. Wcześniej duchowy i polityczny przywódca Tybetańczyków zapowiadał, że jeśli Tybet nie będzie wolny, to on się w nim nie reinkarnuje. Dodał, że nikt nie ma prawa wybierać nowego dalajlamy w celu politycznym.

Pekin zareagował na to pouczeniem, że Dalajlama nie ma prawa rezygnować z tybetańskiej tradycji nakazującej szukać jego reinkarnacji. A rzeczniczka chińskiego MSZ oświadczyła, że władze chińskie są gotowe zastosować odpowiednie procedury nakazane przez religię i zwyczaje Tybetu. Bo Chiny są za wolnością religijną i poszanowaniem praw i zwyczajów każdej religii.

Tymczasem Dalajlamie chodzi o zreformowanie gałęzi buddyzmu, której przewodzi, w duchu demokratycznym. Zastąpienie wymogu znalezienia reinkarnacji jakąś formą wyborów szłoby w tę stronę. I utrudniało Chińczykom wasalizację buddyzmu tybetańskiego. Gdy przed laty Dalajlama zgodnie z tradycją wskazał na reinkarnację Panczenlamy, innego przywódcy duchowego Tybetu, Chińczycy uprowadzili chłopca, by odciąć go od Dalajlamy, i zastąpili go innym, nad którym mieli pełną kontrolę. Pekinowi zależy na tym, by następca Dalajlamy był pod polityczną kontrolą Chin. Rośnie niebezpieczeństwo, że dojdzie do rozłamu. Jednego następcę obecnego Dalajlamy wybierze tybetańska diaspora, a drugiego wskażą i zainstalują w okupowanym przez siebie Tybecie Chińczycy.

Polityka 39.2014 (2977) z dnia 23.09.2014; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Reklama