Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Rosja chce uciec z sieci

Moskwa chce móc odłączyć krajową sieć internetową od międzynarodowej „w wypadku działań wojennych i dużych protestów społecznych” – poinformowała gazeta „Wiedomosti”. Plan ma być gotowy do końca roku, a studia nad tym zagadnieniem przeprowadza Rosyjska Rada Bezpieczeństwa. Chodzi o większą „suwerenność cyfrową” Rosji i silniejsze uniezależnienie się od Ameryki, która na przykład w ramach sankcji mogłaby odciąć Moskwę od systemu zarządzania domenami internetowymi. Przy okazji państwo ma położyć rękę na miejscowych domenach .ru, .su i .pф, dotychczas administrowanych na zasadach komercyjnych. Chce też wprowadzić obowiązek, aby stosowne serwery znajdowały się na terytorium Rosji. Z technicznego punktu widzenia odcięcie rosyjskiego internetu od sieci światowej jest jakoś wykonalne, choć pewnie nie do końca. Istnieje jeszcze łączność internetowa za pomocą telefonów satelitarnych i sieci komórkowej. W Tunezji i Egipcie, w gorących dniach arabskiej wiosny, całkowita blokada nie udała się.

Chodzi więc raczej o działania symboliczne, wzmacniające poczucie oblężonej twierdzy i przy okazji umacniające władzę Putina. Czy zresztą jest sens bać się internetu w kraju, gdzie 80 proc. obywateli popiera swojego przywódcę? Przy okazji jednak warto dać po łapach niepokornym blogerom. Temu służy od niedawna zasada, że ci, którzy przekroczyli pewną granicę popularności, muszą rejestrować swoje blogi niczym inne media i podlegają też ostrej kontroli.

Polityka 39.2014 (2977) z dnia 23.09.2014; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Reklama