Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Wsobna opozycja

Dlaczego oponenci rosyjskiej władzy są bez szans?

Justyna Prus-Wojciechowska Justyna Prus-Wojciechowska Leszek Zych / Polityka
W tym krajobrazie już od dawna nie ma miejsca dla realnej opozycji – prodemokratycznej, prozachodniej, rzeczywiście dążącej do reform.

W kultowym sowieckim filmie „Mimino”, opowiadającym o dzielnym pilocie Aerofłotu z gruzińskiej wioski, jest taka scena: miejscowa babulka namawia go, by zabrał jej krowę do helikoptera. „Nie wlezie! Tutaj ją sprzedaj” – mówi pilot. „A kto ją tutaj kupi? Tu ją wszyscy znają”. Według mojego znajomego z Rostowa nad Donem, wiernego wyznawcy putinizmu, owa nieszczęsna krasula to wypisz wymaluj rosyjska opozycja. Na własnym podwórku wszyscy wiedzą, co to za krowa. Może na jakimś targu w innej wiosce, w Brukseli albo w waszyngtońskim Departamencie Stanu, ktoś ją kupi. Ale nie tu. W Rosji lud jest prosty, ale nie głupi – tłumaczy znajomy. Rozumie, że o jego interesy nie zadba żadna opozycja, przejadająca zagraniczne granty, a tylko ten, który Rosję podniósł z kolan – Władimir Władimirowicz.

Przez całe lata władze budowały system opozycji fasadowej – jeszcze od lat 90. funkcję taką pełnili komuniści Giennadija Ziuganowa i liberalni demokraci z nazwy, a w rzeczywistości nacjonaliści z partii LDPR Władimira Żyrinowskiego. Po 2000 r. Kreml patronował też powstaniu najpierw projektów prawicowych typu Rodiny Dmitrija Rogozina, a później Sprawiedliwiej Rosji, która miała być bardziej lewicową wersją partii władzy Jednej Rosji, tak zwaną drugą nóżką Kremla.

Polityka 40.2014 (2978) z dnia 30.09.2014; Komentarze; s. 7
Oryginalny tytuł tekstu: "Wsobna opozycja"
Reklama