Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Drugi plan

Nie ma przełomu po spotkaniu Putina i Poroszenki na szczycie w Mediolanie

Forum
Rozmowy o konflikcie na Ukrainie zdominowały obrady szczytu w Mediolanie. Ale ich rezultaty nie pozwalają na wybuch optymizmu.

To spotkanie zapowiadano od kilkunastu dni, nie kryjąc nadziei: Petro Poroszenko i Władimir Putin mieli rozmawiać w Mediolanie, podczas szczytu Europa – Azja.

Ukraiński prezydent wymieniał trzy najważniejsze tematy, jakie zamierzał poruszyć: wypełnienie wszystkich punktów mińskiego memorandum z 5 września tego roku, wybory w Donbasie, zgodnie z ustawą o samorządzie lokalnym, oraz rozwiązanie kryzysu gazowego między Ukrainą i Rosją. Wszystkie trudne i niezwykle palące dla Ukrainy.

Putin po swojemu zabiegał w Mediolanie o zniesienie sankcji wobec Rosji, nałożonych po aneksji Krymu i wojnie na wschodzie Ukrainy. Rosyjska gospodarka mocno je odczuwa, rubel jest najsłabszy w historii, inflacja rośnie, ceny żywności też, z Rosji uciekają pieniądze inwestorów, a w dodatku tanieje ropa naftowa, na której wisi rosyjski budżet (cena gazu jest też powiązana z ceną ropy). Eksperci mówią o recesji 1,5 proc. w 2015 r. Samym poparciem dla prezydenta kraj się długo nie pożywi.

Żeby wprowadzić nutę pojednawczą i zapewne uśpić czujność, żeby odzyskać choć skrawek utraconej sympatii, prezydent Rosji nakazał kilka dni przed spotkaniem wycofać wojska – blisko 17 tys. żołnierzy – znad granicy ukraińskiej. Ale goszcząc wczoraj w Belgradzie, w drodze do Mediolanu, nie omieszkał pogrozić palcem Zachodowi: zapowiedział ograniczenie dostaw gazu do krajów Unii, jeśli Ukraina będzie podkradać surowiec z tranzytowych gazociągów. Zagroził konfliktem gazowym, jaki miał miejsce zimą 2008/2009.

Poroszenko też wykonał ruch, podpisał – tuż przed wyjazdem do Włoch – ustawę o częściowej autonomii Donbasu. Parlament przyjął ją 16 września. Ustawa, dająca wschodowi szerokie uprawnienia, choć w granicach Ukrainy i na trzy (na razie) lata, z zaznaczeniem, że pieniądze na finansowanie Donbasu gwarantuje Kijów.

Reklama