Szwedzka marynarka wojenna powróciła do swojego ulubionego zajęcia, któremu oddawała się przez blisko półwiecze. Chodzi o tropienie obcych okrętów podwodnych. Przerwane po zimnej wojnie poszukiwania wznowiono w zeszłym tygodniu po zauważeniu podejrzanych ruchów w wodach archipelagu sztokholmskiego. I znów szukanie zakończyło się fiaskiem. Nie udało się nawet określić obiektu podwodnych poszukiwań. Wywołało to falę krytyki i ironicznych komentarzy. Wojsku zarzuca się, że opiera się na obserwacjach mało wiarygodnych świadków. Niewyraźne zdjęcie tajemniczego obiektu na wodzie, które obiegło cały świat, okazało się wprawdzie fotografią łodzi podwodnej, tyle że szwedzkiej i używanej cywilnie w celach turystycznych.
Polityka
44.2014
(2982) z dnia 28.10.2014;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 7