Wyborami do władz zbuntowanych republik, Donieckiej i Ługańskiej, żył cały Donbas, i ten jeszcze ukraiński, i ten trzymany przez separatystów. Tyle że każdy po swojemu: Kijów powtarzał, że wybory są nielegalne, pod lufami karabinów, i że nie uzna farsy. Donieck i Ługańsk obiecywały stabilizację, zbliżenie z Rosją i powstanie Noworosji.
Granica między Ukrainą i Doniecką Republiką Ludową (DRL) formalnie nie istnieje. Wyznacza ją linia, gdzie zatrzymała się wojna.
Polityka
45.2014
(2983) z dnia 04.11.2014;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 8