W nowym gabinecie premiera Arsenija Jaceniuka trzy teki powierzono obcokrajowcom. Amerykanka Natalia Jareśko odpowiada za finanse, Litwin Aiwaras Abramowiczius – za rozwój gospodarczy i handel, a Gruzin Aleksandr Kwitaszwili pokieruje resortem zdrowia. W przeddzień prezydent nadał im ukraińskie obywatelstwo. Jareśko, córka ukraińskich emigrantów urodzona w Chicago, absolwentka Harvardu, pracowała w Departamencie Stanu USA, a potem była szefową sekcji ekonomicznej amerykańskiej ambasady w Kijowie. Ostatecznie zajęła się biznesem, kierowała grupą inwestycyjną Horison Capital. Uchodzi za osobę związaną z merem Lwowa Andrijem Sadowym, a jej firma od lat wygrywała we Lwowie największe przetargi. Pierwszym sprawdzianem będzie przygotowanie nowego budżetu Ukrainy.
Podobnie Abramowiczius jest od wielu lat związany z wielkim kapitałem międzynarodowym. Od 2008 r. zarządza szwedzką korporacją IK East Capital, inwestującą na Wschodzie, także w Rosji, zwłaszcza w rolnictwie. Trudnym zadaniom musi też sprostać nowy minister zdrowia; towarzyszy mu legenda, że na podobnym stanowisku w Gruzji (2008–10) zreformował tamtejsze lecznictwo. Z wykształcenia historyk, pracował przez lata za granicą jako konsultant w organizacjach zajmujących się ochroną zdrowia i pomocą społeczną. Za prezydentury Saakaszwilego był rektorem uniwersytetu w Tbilisi. Nie mówi po ukraińsku.
Nie mniej emocji budzi powołanie nowego ministerstwa informacji, tym razem w krajowej obsadzie. Na jego czele stanął Jurij Steć, blisko związany z prezydentem Poroszenką, były lider jego partii Solidarność i jeden z szefów należącej do niego stacji 5Kanał.