Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Izraelski gaz do Egiptu

Przez cztery tysiące lat Żydzi narzekali, że Mojżesz zaprowadził ich do jedynego bliskowschodniego kraju, w którym nie ma ani kropli ropy naftowej. Podpisane niedawno wstępne porozumienie z firmą Dolphinus, prywatnym dystrybutorem energii w Egipcie, na zakup gazu z izraelskich morskich pól wiertniczych Tamar, położonych 90 km na zachód od wybrzeża Hajfy, zamyka usta największym pesymistom. Podobne porozumienia podpisano z odbiorcami w Jordanii, prowadzone są też zaawansowane pertraktacje z działającą w Egipcie British Gas.

W rejonie, w którym działają szyby wiertnicze Tamar, Izrael posiada jeszcze cztery podobne instalacje. Zasoby złoża Leviatan, które zostanie uruchomione w 2016 r., ocenia się na 450 mld m sześc. gazu, ilość pokrywająca roczne potrzeby całej Europy. Tyle że zarówno Turcja, jak i Liban kwestionują prawo Izraela do eksploatacji złóż na tym obszarze Morza Śródziemnego – i grożą zbrojnymi sankcjami. Izrael ochrania swoje obiekty eskadrami dronów, a w najbliższej przyszłości zastąpią je korwety rakietowe produkcji niemieckiej. Uciążliwe pertraktacje w tej sprawie trwały kilka miesięcy, sprawę przesądziła kanclerz Angela Merkel, która postanowiła sprzedać dwie najbardziej nowoczesne jednostki za 600 mln euro.

Polityka 3.2015 (2992) z dnia 13.01.2015; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 8
Reklama