Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Teraz Mariupol

Zniszczenia w ukraińskim Mariupolu. Zniszczenia w ukraińskim Mariupolu. Nikolai Ryabchenko/Reuters / Forum

W sobotę część mediów ogłosiła rozpoczęcie ofensywy prorosyjskich separatystów na Mariupol. To nadmorskie miasto na południu obwodu donieckiego, graniczące ze strefą kontrolowaną przez siły tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. O ataku poinformował lider separatystów Aleksandr Zacharczenko. Dzień wcześniej oświadczył, że „nie będzie żadnych rozmów o zawieszeniu broni”, a jego ludzie poprowadzą ofensywę aż do granic obwodu donieckiego. W sobotę rano zaczął się ostrzał mariupolskich dzielnic mieszkalnych, w wyniku którego zginęło przynajmniej 30 osób, a sto zostało rannych. Według misji obserwacyjnej OBWE ostrzał prowadzono z wyrzutni Grad lub Uragan z terytoriów kontrolowanych przez separatystów. Zacharczenko wycofał się ze swoich słów, mówiąc, że żadnego szturmu nie ma, ale ofensywa separatystów na południu lub na innych odcinkach frontu ciągle jest możliwa. Od kilkunastu dni trwają tam wzmożone walki.

Ukraina jest o krok, aby wojna wybuchła na nowo. Ofensywa separatystów lub sprowokowanie broniących miasta wojsk ukraińskich do kontrataku oznaczałyby powrót do sytuacji z września, czyli sprzed podpisania tzw. porozumień mińskich o zawieszeniu broni i stworzenia między stronami konfliktu strefy buforowej wolnej od ciężkiego sprzętu.

Na Ukrainie spełnia się scenariusz rosyjski – w Donbasie nie ma spokoju, a separatyści mogą w każdym momencie zburzyć tę bardzo wątpliwą „równowagę” i zagrozić destabilizacją całego kraju. Rozmowy pokojowe buksują, zarówno te z udziałem Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji, jak równoległe, w których negocjowały Kijów, Moskwa, OBWE i przedstawiciele samozwańczych władz Donbasu.

Polityka 5.2015 (2994) z dnia 27.01.2015; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 7
Reklama