Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Dabalcewe oddane, Ukraińcy chcą sił pokojowych

Putin śmieje się w twarz Zachodowi

O tym, że separatyści odbiją Debalcewe wiedzieli i Putin, i Poroszenko. O tym, że separatyści odbiją Debalcewe wiedzieli i Putin, i Poroszenko. Unia Europejska
Zachodni liderzy tak bardzo chcieli pokoju, że zgodzili się na porozumienie, które nie będzie realizowane.
Petro Poroszenko/Facebook

Wojska Kijowa wycofały się z miejscowości Debalcewe – oddając wspieranym przez Rosję rebeliantom kolejny kawałek swojego terytorium.

Walki wokół Debalcewego trwały pomimo podpisania w Mińsku kolejnego porozumienia o rozejmie. Strzelano między Mińskiem-2 a wejściem w życie zawieszenia broni. Strzelano również po zawieszeniu broni. W końcu Kijów dał swoim żołnierzom, ostrzeliwanym przez rebeliantów i Rosjan, rozkaz do odwrotu.

Świat oczywiście „potępia”. Ale to, co się wydarzyło, nie dziwi nikogo, kto zapoznał się z treścią porozumień „pokojowych” i posłuchał wypowiedzi prezydenta Rosji oraz tzw. przywódcy tzw. Donieckiej Republiki Ludowej Aleksandra Zacharczenki. Konflikt o kontrolę nad małym skrawkiem „ukraińskiego” terytorium, wcinającego się klinem w „ziemie separatystów”, był wpisany w Mińsk-2.

Rosja nie zgadzała się na pozostawienie go Ukraińcom, bo chciała kontroli nad węzłem transportowym, ładnie domkniętej linii granicznej i upokorzenia przeciwnika. Kijów – ze zrozumiałych względów – nie chciał się wycofać. Ale o tym, że separatyści odbiją Debalcewe wiedzieli i Putin, i Poroszenko. Bez wątpienia wiedziała o tym także Angela Merkel i jej unijny kolega Francois Hollande.

Tak to już jest. Kiedy zasiada się do negocjacji z uczestnikiem konfliktu udającym mediatora, możliwości manewru są bardzo ograniczone. Zachodni liderzy tak bardzo chcieli pokoju, że zgodzili się na porozumienie, które nie będzie realizowane. Które składa się z przyzwoitych postulatów, ale nie zawiera mechanizmów ich wypełnienia i kontroli.

Walki o Debalcewe trwały praktycznie bez przerwy od września, kiedy ogłoszono pierwszy rozejm w Mińsku. To mały kawałek ziemi, który jednak – podobnie jak utracone przez Ukraińców kilka tygodni temu lotnisko w Doniecku – miał ogromne znaczenie symboliczne. Poza tym sytuacja wokół Debalcewego dobrze obrazuje sens całych porozumień mińskich. Putin chciał Debalcewego? Chciał. Dostał? Dostał. I naprawdę nie jest ważne, co podpisano w pałacu u Łukaszenki.

Według Putina Ukraińców pokonali wczorajsi „traktorzyści”. To dopiero majstersztyk. Wali w ukraińską armię, taką nieudolną, że pobili ją rolnicy. Śmieje się w twarz Zachodowi – wy „ubolewacie”, a ja załatwiam sprawy. I, co więcej, waszymi rękami. Bo przecież wspólnie wynegocjowaliśmy to „zawieszenie broni”.

Pod porozumieniem nie ma podpisów liderów z tzw. normandzkiej czwórki. Prezydent Rosji – to jasne – wolał, żeby podpisali separatyści, bo przecież według Moskwy to oni „są stroną”. Merkel i Hollande najwyraźniej nie chcieli brać odpowiedzialności za coś, co ma tak małe szanse realizacji.

Ukraina chce wprowadzenia na granicę z tzw. separatystami wojsk pokojowych. Rebelianci (Rosja) oczywiście nie są tym zainteresowani. Wtedy ktoś rzeczywiście mógłby zacząć monitorować sytuację. Oczywiście, mają rację ci, którzy twierdzą, że takie rozwiązanie zamroziłoby konflikt. Ale dla Ukrainy to prawdopodobnie najlepsze ze złych rozwiązań – pozwoliłoby na realne odcięcie podpalonego przez Rosję regionu od reszty Ukrainy.

Rosja nieprzypadkowo jest dzisiaj najgorętszym zwolennikiem „integralności terytorialnej” Ukrainy (oczywiście, bez Krymu), czyli utrzymania zbuntowanego Donbasu w ramach tego państwa. Trudno wyobrazić sobie lepszy instrument do dalszej destabilizacji.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną