Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Dabalcewe oddane, Ukraińcy chcą sił pokojowych

Putin śmieje się w twarz Zachodowi

O tym, że separatyści odbiją Debalcewe wiedzieli i Putin, i Poroszenko. O tym, że separatyści odbiją Debalcewe wiedzieli i Putin, i Poroszenko. Unia Europejska
Zachodni liderzy tak bardzo chcieli pokoju, że zgodzili się na porozumienie, które nie będzie realizowane.
Petro Poroszenko/Facebook

Wojska Kijowa wycofały się z miejscowości Debalcewe – oddając wspieranym przez Rosję rebeliantom kolejny kawałek swojego terytorium.

Walki wokół Debalcewego trwały pomimo podpisania w Mińsku kolejnego porozumienia o rozejmie. Strzelano między Mińskiem-2 a wejściem w życie zawieszenia broni. Strzelano również po zawieszeniu broni. W końcu Kijów dał swoim żołnierzom, ostrzeliwanym przez rebeliantów i Rosjan, rozkaz do odwrotu.

Świat oczywiście „potępia”. Ale to, co się wydarzyło, nie dziwi nikogo, kto zapoznał się z treścią porozumień „pokojowych” i posłuchał wypowiedzi prezydenta Rosji oraz tzw. przywódcy tzw. Donieckiej Republiki Ludowej Aleksandra Zacharczenki. Konflikt o kontrolę nad małym skrawkiem „ukraińskiego” terytorium, wcinającego się klinem w „ziemie separatystów”, był wpisany w Mińsk-2.

Rosja nie zgadzała się na pozostawienie go Ukraińcom, bo chciała kontroli nad węzłem transportowym, ładnie domkniętej linii granicznej i upokorzenia przeciwnika. Kijów – ze zrozumiałych względów – nie chciał się wycofać. Ale o tym, że separatyści odbiją Debalcewe wiedzieli i Putin, i Poroszenko. Bez wątpienia wiedziała o tym także Angela Merkel i jej unijny kolega Francois Hollande.

Tak to już jest. Kiedy zasiada się do negocjacji z uczestnikiem konfliktu udającym mediatora, możliwości manewru są bardzo ograniczone. Zachodni liderzy tak bardzo chcieli pokoju, że zgodzili się na porozumienie, które nie będzie realizowane. Które składa się z przyzwoitych postulatów, ale nie zawiera mechanizmów ich wypełnienia i kontroli.

Walki o Debalcewe trwały praktycznie bez przerwy od września, kiedy ogłoszono pierwszy rozejm w Mińsku.

Reklama